Polacy wykupują płyn Lugola. Ekspert ostrzega przed nieuzasadnioną konsumpcją

Specjalista z Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca Gdańskiego Uniwersytetu Medyczneg wyjaśnia, że płyn Lugola to wodny roztwór jodu i jodku potasu. Jod wykorzystuje tarczyca do produkcji hormonów. Przestrzega jednak przed jego nadużywaniem.
Przyznaje, że gdy zamiast zwykłego, nieradioaktywnego jodu pojawi się jod radioaktywny, na przykład na skutek katastrofy nuklearnej, to on - zamiast nieradioaktywnego pierwiastka - zostanie wychwycony przez tarczycę, która nie odróżnia tych dwóch rodzajów pierwiastka i ten radioaktywny także może wbudować się w hormony. "Działanie radioaktywnego pierwiastka może jednak skończyć się procesem niszczenia tarczycy: upośledzeniem jej funkcjonowania i groźnymi powikłaniami" - ostrzega.
Przypomina, że przyjmowanie płynu Lugola w 1986 r., gdy doszło do katastrofy w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, miało zabezpieczać przed tym procesem. Chodziło o maksymalne wysycenie tarczycy nieradioaktywnym jodem tak, by organ nie wychwytywał już radioaktywnego pierwiastka.
Wobec niepokojących doniesień o potencjalnych zagrożeniach dla elektrowni jądrowych zlokalizowanych w Ukrainie, wiele osób postanowiło na zapas zaopatrzyć się w ten preparat. A niektórzy zaczęli nawet na własną rękę przyjmować płyn Lugola jako bardzo specyficznie pojmowaną "profilaktykę".
Tymczasem ważna jest ściśle określona dawka, dobrana tak, aby była wystarczająca dla każdej osoby otrzymującej preparat. "Jeśli ktoś na własną rękę zakupił i postanowił przyjąć płyn Lugola, bardzo trudno będzie określić, jaką dawkę preparatu faktycznie przyjął w wodnym roztworze. Bardzo prawdopodobne jest w takiej sytuacji poważne rozchwianie, zaburzenie funkcjonowania tarczycy" – zaznacza dr n. med. Szymon Budrejko.
W wyniku zaburzeń funkcjonowania tarczycy związanych z nadmierną ekspozycją na jod częściej dochodzi do jej nadczynności.
"Jedną z najczęściej występujących przy nadczynności tarczycy arytmii jest migotanie przedsionków. Mechanizm tej arytmii polega na szybkiej i chaotycznej pracy przedsionków serca, które nie kurczą się w sposób prawidłowy. Ten stan prowadzi do zaburzenia przepływu krwi w przedsionkach serca i upośledzenia funkcji serca jako takiej" - wyjaśnia.
Dodaje, że zwolniony przepływ krwi w przedsionkach serca może prowadzić do jej wykrzepiania. Skrzepliny mogą tworzyć się na przykład w uszku lewego przedsionka. To niebezpieczna sytuacja, ponieważ jeśli dojdzie do uwolnienia takiej skrzepliny do krwiobiegu, może dojść do zatoru. Jeśli skrzeplina dostanie się aż do mózgu, mówimy o udarze niedokrwiennym mózgu.
Według specjalisty ryzyko arytmii rośnie wraz z wiekiem - niezależnie od tego, czy u pacjenta występują zaburzenia funkcjonowania tarczycy. Osoby starsze są zatem najbardziej narażone na niebezpieczne powikłania migotania przedsionków, w tym najgroźniejsze: udar niedokrwienny mózgu.
"To osoby starsze pamiętają też z 1986 r. płyn Lugola i - według doniesień medialnych - to one najczęściej próbują się w ten preparat teraz zaopatrzyć. To bardzo niebezpieczne" – alarmuje.
Udary niedokrwienne mózgu związane z migotaniem przedsionków występują często, a rokowanie w ich przypadku jest najbardziej niekorzystne.
"Mówiąc wprost, udary na tle arytmicznym częściej grożą kalectwem i śmiercią" - ostrzega ekspert.
Czytaj więcej:
Japonia zaniepokojona sytuacją w elektrowni jądrowej w Czarnobylu
Na terenie Polski nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi
Parlament Ukrainy: Putin przygotowuje atak terrorystyczny na elektrownię atomową w Czarnobylu