Meghan "nie chciała być w centrum uwagi" na pogrzebie księcia Filipa

Harry już w niedzielę przyleciał do Wielkiej Brytanii, aby wziąć udział w pogrzebie swojego dziadka. Wnuk zmarłego w piątek Filipa przebywa obecnie na kwarantannie w Londynie.

Żona Harry'ego, która wiosną spodziewa się narodzin swojego drugiego dziecka, została w Kalifornii. Podróży przez Atlantyk miał zabronić Meghan prowadzący jej drugą ciążę lekarz, co potwierdził rzecznik pałacu Buckingham.

"Meghan uważa, że jej głównym zadaniem jest teraz wspieranie Harry'ego. To jemu pozostawiła decyzję, czy powinna z nim polecieć na pogrzeb księcia Filipa. Nie chciała być w centrum uwagi" - zdradziło źródło gazety "Daily Mail".

Meghan miała też stwierdzić, że ​​"w tym trudnym czasie rodzina powinna trzymać się razem, więc chciałaby, aby porzucili różnice i się zjednoczyli". "Uważa, że właśnie tego chciałby Filip, a ona jest gotowa im przebaczyć i iść dalej przez życie z podniesioną głową" - dodał informator brytyjskiego dziennika.

Podkreślił, że nie tylko lekarz odradził Meghan podróż na Wyspy: "Także jej matka, Doria nalegała, aby Meghan wspierała Harry'ego na odległość. Doria bardzo opiekuje się Meghan i nie chce, by narażała własne zdrowie. Stres to ostatnia rzecz, jakiej Meghan teraz potrzebuje".

Książę Filip zmarł w piątek rano na zamku w Windsorze w wieku 99 lat. Ze względu na wynikające z pandemii ograniczenia w uroczystościach pogrzebowych, które odbędą się w sobotę, udział weźmie nie więcej niż 30 osób.

Stosunki Harry'ego i Meghan z resztą rodziny ochłodziły się po głośnym wywiadzie, którego wraz z Meghan udzielił amerykańskiej dziennikarce Oprah Winfrey. Para zarzuciła w nim reszcie rodziny brak wsparcia dla Meghan, nierówne ich traktowanie, a także twierdziła, iż ktoś z jej członków wyrażał obawy co do koloru skóry ich dziecka.