Eksperci: Po pandemii czeka nas "rewolucja obyczajowa" jak w latach 20-tych
Minął już prawie rok od kiedy koronawirus zaczął rozprzestrzeniać się na całym świecie, doprowadzając do powstania "nowej normalności" - tej, w której obowiązuje dystans społeczny, mnóstwo odwołanych wydarzeń czy lockdown. Wiele osób od miesięcy nie widziało swoich bliskich czy znajomych i zaczęło pracować zawodowo z domów.
Niemal identyczne ograniczenia istniały również w czasie tzw. grypy hiszpanki. Wtedy również jako jedyna z "większości" wyłamała się Wielka Brytania, wprowadzając własne reguły walki z pandemią, które później naśladował cały świat. Gospodarki na całym świecie były zrujnowane i ożywienie nastąpiło dopiero kilka lat później. Zdaniem behawiorystów i historyków, scenariusz w całości się powtórzy.
W książce "Apollo's Arrow: The Profound and Enduring Impact of Coronavirus on the Way We Live" dr Nicholas Christakis przewiduje, że "wahadło normalności" wkrótce przesunie się w przeciwnym kierunku i ludzie masowo zaczną poszukiwać rozległych interakcji społecznych, aby "odzyskać stracony czas".
"Podczas pandemii zawsze zwiększa się odsetek ludzi religijnych, wiele osób stawia na wstrzemięźliwość, oszczędza pieniądze i boi się podejmować ryzyka. Widzimy to regularnie od setek lat podczas takich sytuacji" - wskazuje ekspert.
"Po pandemii wszystko wywróci się do góry nogami. Tak jak miało to miejsce w latach 20-tych ubiegłego wieku, ludzie zanurzą się w erze rozpusty. Nastąpi gwałtowny wzrost rozwiązłości seksualnej, a także odwrócenie się od religii" - dodaje naukowiec.
Dr Nicholas Christakis podkreślił, że jego przewidywania są dość pewne, ponieważ jeszcze nigdy w historii nie przebiegły wobec innego wzoru. "To, co się z nami dzieje, może wydawać się wielu ludziom obce i nienaturalne, ale pandemie nie są niczym nowym dla naszego gatunku - są po prostu nowe dla nas" - dodał ekspert, specjalizuje się w badaniu ludzkich zachowań.
Profesor zwrócił również uwagę, że rząd żadnego kraju nie będzie w stanie zapobiec trudnościom gospodarczym. Wskazał, że ludzie czasami pokładają zbyt duże nadzieje wobec rządzących. "Wielu ludzi myśli, że to decyzje rządu spowalniają naszą gospodarkę, co jest zwyczajnie nieprawdą. To wirus spowalnia globalną ekonomię, co miało miejsce również w starożytności, gdy nie było żadnego rządu, który powiedziałby: zamknijcie sklepy czy zamknijcie szkoły" - podkreślił.
Czytaj więcej:
Premier Szkocji: Nie będzie szybkiego powrotu do normalności
Brytyjski minister zdrowia: Powrót do normalnego życia po Wielkanocy
Francja: Powrót do normalności najwcześniej jesienią 2021 r.