Messi zapewnił Barcelonie skromne zwycięstwo
Katalończycy mieli przewagę, ale długo męczyli się ze znajdującym się w strefie spadkowej Levante. Dopięli swego dopiero niespełna kwadrans przed końcem regulaminowego czasu, gdy po stracie piłki przez gości Holender Frenkie de Jong podał do Messiego, Argentyńczyk wbiegł na pole karne i nie dał szans bramkarzowi rywali. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.
To piąty ligowy gol Argentyńczyka w obecnym sezonie. Messi miał również inne okazje, ale w tych sytuacjach Aitor Fernandez nie dał się pokonać.
Natomiast w doliczonym czasie gry drużyna z Walencji mogła wyrównać. Jedną z sytuacji arbiter sprawdzał przy pomocy VAR (chodziło o to, czy ręką zagrał Francuz Samuel Umtiti), ale nie podyktował rzutu karnego dla Levante.
Wkrótce potem Barcelonę po mocnym strzale rywali uratował niemiecki bramkarz Marc-Andre ter Stegen, pewnie łapiąc piłkę. "Zawsze jest nam trudno przeciwko Levante, ponieważ oni ciężko pracują na boisku. Ale zagraliśmy dobrze, byliśmy lepsi w defensywie niż w ostatnich tygodniach i stworzyliśmy wiele okazji" - przyznał boczny obrońca Barcelony Jordi Alba.
Wicemistrzowie Hiszpanii z dorobkiem 17 punktów awansowali na ósme miejsce i mają jeszcze dwa mecze zaległe. Liderem został wczoraj Real Sociedad, chociaż zaledwie zremisował u siebie z SD Eibar 1:1. W ekipie gości rezerwowym był Damian Kądzior.
W tabeli Real Sociedad zgromadził 26 punktów, podobnie jak wicelider Atletico, który ma jeszcze dwa mecze zaległe. Trzeci jest broniący tytułu Real Madryt - 23 pkt i jedno zaległe spotkanie.
Czytaj więcej:
"The Times": Właściciele Manchesteru City chcą Messiego na 10 lat
Tymczasowy prezes Barcelony: Trzeba bylo sprzedać Messiego
Trener Barcelony: "Zbyt duża liczba meczów zabija piłkarzy"
Były trener Barcelony: Gra z Messim to stres
Plebiscyt FIFA: Lewandowski w finałowej trójce
Derby Madrytu dla Realu. Pierwsza porażka lidera