Anglia: Od dziś koniec ze spotykaniem się w więcej niż 6 osób
Zakaz dotyczy spotkań w prywatnych domach, miejscach takich jak bary, restauracje, parki czy inne otwarte publiczne przestrzenie. Wyłączone z niego są gospodarstwa domowe liczące więcej niż sześć osób, szkoły, miejsca pracy, odbywające się z zachowaniem zasad bezpieczeństwa wesela i pogrzeby oraz zorganizowane rozgrywki sportowe.
Za jego złamanie grozi kara w wysokości 100 funtów, która będzie podwajana wraz z każdym kolejnym przewinieniem - aż do kwoty 3 200 funtów.
Do tej pory w Anglii niezgodne z prawem były zgromadzenia liczące więcej niż 30 osób. Na zaostrzenie przepisów rząd zdecydował się po kolejnych dniach z dużym wzrostem nowych zakażeń koronawirusem.
Tymczasem w miniony weekend ludzie spotykali się w dużych grupach na świeżym powietrzu w miejscach takich jak Bournemouth, Brighton, Leeds, Londyn i Nottingham, aby skorzystać z ostatnich chwil wolności przed wejściem w życie nowych obostrzeń. Pełne były parki, plaże, puby, a spotykaniu się sprzyjała piękna pogoda.
"Ta nowa zasada oznacza, że nie będziemy mogli wychodzić razem, jako grupa, przez długi czas" - ocenił 24-letni Owain, który w sobotę wieczorem przyjechał z Guildford (hr. Surrey) do Brighton ze swoimi przyjaciółmi. "Być może zobaczymy się dopiero po Bożym Narodzeniu, dlatego chcieliśmy się pożegnać w dobrym stylu" - dodał.
Brytyjski premier Boris Johnson, ogłaszając w piątek nowe restrykcje, przyznał, że jest mu przykro i chciałby nie musieć podejmować tych kroków, ale dodał: "Jako wasz premier muszę robić to, co konieczne". "Te działania nie są kolejnym ogólnokrajowym zamknięciem. Cała rzecz w tym, by uniknąć drugiego zamknięcia" - podkreślił.
Czytaj więcej:
Anglia: Zakaz spotykania się w grupach większych niż 6 osób
Johnson ogłosił wprowadzenie radykalnych obostrzeń w Anglii
Pełne puby w UK. Brytyjczycy korzystają z ostatnich godzin "wolności"
Wielka Brytania "na krawędzi utraty kontroli" nad koronawirusem