Rząd będzie zachęcał do powrotu do pracy stacjonarnej
"Tym, co chcemy powiedzieć ludziom jest to, że można teraz bezpiecznie wrócić do pracy" przekazał minister transportu Grant Shapps. Podkreślił, że nie wszystko da się zrobić zdalnie, ale w przypadku wielu osób praca zdalna i brak kontaktu z innymi ludźmi niekorzystnie odbija się na zdrowiu psychicznym.
"Oczywiście są rzeczy, których nie można robić zdalnie, więc wiele osób kontynuowało pracę. Ale w przypadku reszty z nas, także po prostu tracimy wigor, kiedy nie jesteśmy z ludźmi" - oznajmił Shapps.
Kampania będzie miała podobną formę, jak poprzednie w czasie epidemii koronawirusa, w których brytyjski rząd zachęcał do pozostania w domach czy do pozostania czujnym i zachowywania dystansu.
Jak wynika z badania urzędu statystycznego ONS, w okresie między 27 lipca a 9 sierpnia 42 proc. pracowników wykonywało pracę w normalnym trybie, a 39 proc. - zdalnie, przy czym w niektórych branżach odsetek pracujących zdalnie sięga nawet 70 proc. Według banku Morgan Stanley, w Wielkiej Brytanii odsetek osób pracujących w normalnym trybie jest o około połowę niższy niż w innych najważniejszych krajach europejskich.
W czwartek Konfederacja Brytyjskiego Przemysłu (CBI) ostrzegła, że jeśli nie podjęte zostaną działania na rzecz powrotu pracowników do biur, to jest ryzyko, że centra brytyjskich miast staną się opustoszałe, a w konsekwencji upadnie wiele firm, które tam funkcjonują. Podobne obawy wyraża także część posłów z rządzącej Partii Konserwatywnej.
Kampania zachęcająca do powrotu do pracy ponownie uwypukli odmienne podejście rządu w Londynie w kwestii znoszenia restrykcji od tego, które prezentują władze Szkocji, Walii i Irlandii Północnej. Regionalne rządy tych części Zjednoczonego Królestwa nadal zachęcają do pracy zdalnej, jeśli tylko jest to możliwe.
Czytaj więcej:
Matt Hancock: Nie ma powodu, aby nie wracać do pracy biurowej
W UK 2/3 urlopowanych osób "kontynuowało pracę podczas lockdownu"