Wybory 2020: "Polscy wyborcy za granicą są dyskryminowani"

Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że w Wielkiej Brytanii Polacy mogą głosować tylko i wyłącznie korespondencyjnie, a początkowo ustalono, że pod uwagę przy zliczaniu głosów będą brane tylko te pakiety wyborcze, które zostaną odesłane do piątku 26 czerwca. Karty do głosowania, które przyszłyby do właściwych punktów wyborczych po tej dacie, nie liczyłyby się w ogóle.
Polacy na Wyspach narzekają na opieszałość poczty brytyjskiej i denerwują się, czy zdążą odesłać koperty na czas. "To niesamowite, w jakiej sytuacji stawia nas polski rząd - nie wiem, czy nie zależy mu na naszych głosach, czy po prostu to czyjeś niedopatrzenie i brak wyobraźni?" - zastanawia się 49-letnia Anna z londyńskiego Brentford, która wraz z mężem do dzisiaj rana nie otrzymała jeszcze kart do głosowania.
Na Twitterze i Facebooku polscy wyborcy w Anglii, Szkocji i Walii dzielą się uwagami na temat samej formy wyborów. Niektórzy z nich ubolewają, że nie spotkają się z rodakami przy urnie w jednym z polskich ośrodków, gdzie zazwyczaj tworzono punkty wyborcze. "Wybory to był taki szczególny dzień, szło się do POSK-u (Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny w Londynie - przyp. red.), spotykało tam znajomych, a potem jechało na IV piętro do POSK Klubu na schabowego. Teraz nawet się nie poczułam, że zagłosowałam" - opowiada naszemu portalowi 40-letnia Irmina z zachodniego Londynu, która wczoraj dostała wyborczy pakiet.
Polski MSZ, biorąc pod uwagę skomplikowaną sytuację związaną z odsyłaniem kart wyborczych (funkcjonowanie Royal Mail w czasie pandemii może być zakłócone) oraz fakt, iż na Wyspach zarejestrowała się rekordowa liczba osób (ponad 130 tys.), postanowił wydłużyć przyjmowanie pakietów wyborczych do niedzieli 28 czerwca - czyli do dnia, w którym w Polsce odbędą się wybory.

"Informujemy, że koperty zwrotne w wyborach na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej będą przyjmowane przez konsula od operatorów pocztowych/kurierów do czasu zakończenia głosowania, tj. do godz. 21:00 w niedzielę czasu lokalnego" - napisano w oświadczeniu.
To jednak może nie rozwiązać problemu - wskazują działacze polonijni. Jeden z powierników Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii, Wiktor Moszczyński, wystosował specjalny list w tej sprawie do Magdaleny Pietrzak - szefowej Krajowego Biura Wyborczego w Warszawie. "Ten termin prawie nic nie załatwia. Obecnie, z powodu epidemii, dostawy poczty w wielu częściach Wielkiej Brytanii są tylko dorywcze w piątki i w soboty, a w niedzielę poczta w ogóle nie pracuje" - czytamy w liście.
Wiktor Moszczyński wskazuje, że po rozmowie z dyrekcją z Royal Mail na ten temat okazało się, że jedynym sposobem, aby zapewnić dostarczenie poczty na czas, jest nadanie jej w formie "Special Delivery" (poczta gwarantuje dostarczenie takiej przesyłki na następny dzień). Koszt takiej wysyłki - w zależności od wagi - wynosi od 20 funtów wzwyż (sobotnia przesyłka kosztuje od 23 funtów wzwyż), co oznacza dodatkowe, spore koszty dla nadawcy, podczas gdy osoby głosujące korespondencyjnie w Polsce nie ponoszą żadnych opłat za odesłanie karty wyborczej.

"Przypominamy, że wyborcy za granicą, w krajach objętych wciąż pandemią, już są z góry dyskryminowani, bo zmuszeni są do jednego tylko sposobu głosowania (korespondencyjnie) i również zmuszeni są do kupienia znaczka, aby odesłać kopertę ze swoim głosem do najbliższego Konsulatu. Brak równouprawnienia wyborców z zagranicy z wyborami w Polsce jest niezgodne z Art. 127 Konstytucji i Art. 287 Kodeksu Wyborczego" - zauważa przedstawiciel Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii, wnioskując o przedłużenie terminu przyjmowania pakietów wyborczych przynajmniej do poniedziałku 29 czerwca lub wtorku 30-go.
Czytaj więcej:
Rekordowa liczba Polaków z UK zarejestrowała się do udziału w wyborach
Ponad 382 tys. Polaków zarejestrowało się w wyborach prezydenckich za granicą
Polacy w UK martwią się o karty do głosowania