Papież: Los migrantów jest "raną wołającą do nieba"
W swym wystąpieniu w kraju leżącym na jednym z głównych szlaków migracyjnych papież podkreślił, że rana migracji "stale rozdziera" początki XXI wieku. "Dlatego też nie chcemy, aby naszym słowem była obojętność i milczenie" - dodał. Nikt, jak podkreślał, nie może być obojętny na cierpienie ofiar handlu ludźmi, niewolnictwa i organizacji przestępczych.
Franciszek wyraził przekonanie, że wszyscy mają obowiązek odpowiedzieć na liczne wyzwania, jakie stawia współczesna migracja - "z wielkodusznością, skwapliwie, mądrze i dalekowzrocznie, każdy według swoich możliwości".
Następnie przypomniał, że w grudniu 2018 roku w Marrakeszu przyjęto pakt ONZ w sprawie migracji i ocenił, że stanowi on "ważny krok naprzód dla społeczności międzynarodowej". Według papieża, "to, po której stronie granicy stoi migrant, nie czyni go mniej lub bardziej ludzkim".
Odnosząc się do wyzwań, jakie stawia migracja, Franciszek argumentował: "Gra toczy się o to, jakie oblicze pragniemy sobie nadać jako społeczeństwo, a także o wartość każdego życia".
Papież podkreślał, że postępu narodów nie można mierzyć jedynie rozwojem technologicznym lub gospodarczym. "Zależy on przede wszystkim od zdolności do tego, by dać się poruszyć i wzruszyć tym ludziom, którzy pukają do drzwi i swoim spojrzeniem dyskredytują i pozbawiają władzy wszystkie fałszywe bożki obciążające i zniewalające życie" - dodał.
"Jakże puste i niegościnne staje się miasto, gdy traci zdolność współczucia" - zaznaczył Franciszek, który następnie stwierdził, że "społeczeństwo bez serca" jest jak "bezpłodna matka".
Przypomniał, że pakt w sprawie migracji został oparty na czterech czasownikach: "przyjmować, chronić, promować i integrować". Wyjaśnił, że słowa te stanowią dla wszystkich punkt odniesienia i sprawią, że narody będą potrafiły "rozsądnie się angażować zamiast milczeć, pomagać zamiast izolować, budować zamiast porzucać".
Wyraził przekonanie, że nie można myśleć o strategiach na dużą skalę, "ograniczając się do działań opiekuńczych wobec migranta". Uznał je za niezbędne, ale niewystarczające.
Papież zaznaczył też, że nie można oddawać pola handlarzom ludźmi "spekulującym na marzeniach i potrzebach migrantów". "Dopóki ten wysiłek nie zostanie zrealizowany w pełni, trzeba będzie ze sprawiedliwością, solidarnością i miłosierdziem stawić czoło naglącej rzeczywistości nielegalnego napływu migrantów" - wskazywał.
Jak stwierdził, nie można godzić się na zbiorowe deportacje migrantów, bo to uniemożliwia zajęcie się poszczególnymi przypadkami. Apelował o zapewnienie migrantom odpowiedniej pomocy medycznej, psychologicznej i społecznej, aby "przywrócić godność tym, którzy ją utracili po drodze".
Franciszek położył nacisk na to, że należy zarówno zagwarantować prawo do emigracji, jak i prawo do tego, by nie emigrować, czyli mieć w ojczyźnie warunki pozwalające na godne życie.
Papież wyraził wdzięczność wszystkim, którzy niosą pomoc imigrantom i uchodźcom na całym świecie. "Dobrze wiecie i doświadczacie, że dla chrześcijanina to nie tylko migranci, ale to sam Chrystus puka do naszych drzwi" - podkreślił.
Wśród migrantów, z którymi spotkał się papież w Caritas diecezji Rabat, byli przybysze z Nigerii, Gwinei, Wybrzeża Kości Słoniowej i Sudanu Południowego.