Borussia Dortmund rywalem Bayernu w finale
Pierwszego gola dla BVB zdobył w 20. minucie Gonzalo Castro, a później na listę strzelców wpisali się Marco Reus (75.) i Ormianin Henrich Mchitarjan (83.).
Dortmundczycy powrócą na stołeczny Stadion Olimpijski za miesiąc, ponieważ właśnie tam odbędzie się 21 maja mecz finałowy. Borussia wystąpi w nim po raz trzeci z rzędu.
"Jestem bardzo zadowolony z tego, jak zagraliśmy. Wielkie, wielkie wyrazy uznania dla drużyny. Zwycięstwo było zasłużone" - oznajmił trener Thomas Tuchel.
Jego odpowiednik w ekipie gospodarzy Pal Dardai przyznał, że jego podopieczni zostali zdeklasowani. "Dortmund jest dla nas za szybki. To topowa drużyna" - skwitował.
We wtorek Bayern pokonał w Monachium Werder Brema, a oba gole strzelił Thomas Mueller. Drugiego z nich z rzutu karnego, który - jak przyznali nawet przedstawiciele gospodarzy - nie powinien zostać podyktowany, ponieważ upadający Chilijczyk Arturo Vidal nie został nawet dotknięty przez obrońcę i "symulował". "To było bliskie faulu, ale to nie był faul" - ocenił Mueller.
"Nie ma co dyskutować, takich karnych nie powinno być. W takich meczach wynik jest jednak ważniejszy od jakości gry" - stwierdził z kolei prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge.
Lewandowski, którego poprzednim klubem była właśnie Borussia Dortmund, rozegrał cały mecz. Z byłym klubem grał już sześciokrotnie i strzelił mu pięć bramek.
BVB zagra w finale po raz szósty, a z trofeum cieszyła się dotychczas trzy razy. Z kolei Bayern wygrał 17 z 21 decydujących meczów.