Turniej WTA w Cincinnati: Iga Świątek w ćwierćfinale

24-letnia Polka, która przed miesiącem triumfowała w wielkoszlemowym Wimbledonie, w pierwszej rundzie miała "wolny los", w drugiej pokonała Rosjankę Anastazję Potapową 6:1, 6:4, a mecz 1/16 finału z Martą Kostiuk (nr 25.) wygrała walkowerem, gdyż Ukrainka wycofała się z turnieju z powodu kontuzji nadgarstka.
Zajmująca 138. miejsce w światowym rankingu i 11 lat starsza Sorana Cirstea miała za sobą w Cincinnati trzy długie, trzysetowe pojedynki, w tym z Magdaleną Fręch, którą wyeliminowała w drugiej rundzie.
Środowy mecz rozpoczął się po myśli faworytki, która już w pierwszym gemie zyskała przewagę przełamania. Kolejne dwie okazje ku temu miała w siódmym gemie, ale m.in. dzięki skutecznemu serwisowi tenisistka z Bukaresztu wyszła z opresji i zbliżyła się na 3:4.
Podopieczna trenera Wima Fissette'a kontrolowała wydarzenia na korcie, ale można było mieć wrażenie, że cały czas szukała właściwego rytmu, a świetne uderzenia przeplatała prostymi pomyłkami.
Po 46 minutach gry zwyciężyła 6:4 w 1. secie, w którym miała więcej niewymuszonych błędów niż tzw. winnerów i zdobyła tylko dwa punkty więcej niż rywalka. Rumunka w pewnym momencie miała zastrzeżenia do działania maszyny oceniającej celność serwisu.
Druga odsłona zaczęła się identycznie jak pierwsza, czyli od przełamania na korzyść Świątek. Gra jednak nadal była szarpana, poziom meczu pozostawiał sporo do życzenia, czego efektem były kolejne przełamania, w tym pierwsze na korzyść Rumunki.
Strata gema przy własnym podaniu jakby pobudziła Polkę, która w gorącej i dość sennej atmosferze zaczęła grać swobodniej i więcej się jej na korcie udawało. Nie uchroniło to byłej liderki rankingu WTA od przegrania kolejnego własnego gema serwisowego.
Coraz bardziej zmęczonej Cirstei, która we wcześniejszych meczach spędziła na korcie już ponad siedem i pół godziny, nie było stać na więcej, ale też w żaden sposób nie było widać, że obie zawodniczki dzieli na liście światowej 135 pozycji.
Drugą partię Świątek wygrała 6:3 i zakończyła mecz po 95 minutach gry.
Było to piąte spotkanie tych tenisistek i piąta wygrana Świątek. Rywalizowały ze sobą wyłącznie w imprezach wysokiej rangi: wielkoszlemowym Australian Open (2022), kiedy Rumunka zdołała wygrać jedynego seta, a także w turniejach WTA 1000 w Indian Wells (2023), Dausze i Madrycie (2024).
Mimo takiego bilansu bezpośrednich spotkań Polka przyznała, że nie było mowy o lekceważeniu przeciwniczki.
"Rozegrałyśmy wiele trudnych meczów, więc wiem, że Sorana potrafi naprawdę dobrze uderzać piłkę, zwłaszcza na szybszych nawierzchniach. Byłam na to gotowa. Cieszę się, że byłam wystarczająco solidna. Co prawda niewiele moich pierwszych serwisów wpadało, ale drugie były całkiem w porządku" - przyznała w krótkiej wypowiedzi na korcie.
W ćwierćfinale, który osiągnęła w trzeciej kolejnej edycji Cincinnati Open, rywalką Polki będzie jutro Rosjanka Anna Kalinska (28.).
W tej imprezie w grze z Polek pozostaje jeszcze rozstawiona z numerem 31. Magda Linette, która pokonała czwartą w świecie Amerykankę Jessicę Pegulę 7:6 (7-5), 3:6, 6:3 i awansowała do 1/8 finału.
Rozstawiona z numerem 22. Fręch odpadła w drugiej rundzie, a Katarzyna Kawa zatrzymała się na kwalifikacjach.
Czytaj więcej:
Turniej WTA w Cincinnati: Świątek wyrównała osiągnięcie Seles
Turniej WTA w Cincinnati: Wycofała się Kostiuk, awans Świątek walkowerem
Turniej WTA w Cincinnati: Sabalenka wygrała z Raducanu, Cirstea będzie rywalką Świątek