Brytyjski antropolog: Wygrana Trzaskowskiego w Wielkiej Brytanii nie jest zaskoczeniem

Ekspert zwrócił uwagę, że polscy wyborcy w Zjednoczonym Królestwie to "elektorat hybrydowy, na którego wpływa, z jednej strony, polityka polska, a z drugiej - polityka brytyjska i jeszcze, dodatkowo, specyficzna regionalizacja".
Jako przykład podał Szkocję, gdzie około 70 proc. wyborców oddało głos na Trzaskowskiego, a w mniejszych miastach, m.in. w Blackburn czy Spalding, głosy rozłożyły się między kandydatami prawie po równo.
"Polski elektorat w Wielkiej Brytanii to statystycznie lewicowe centrum, odnoszące się z dystansem do antyunijnych i antyimigranckich haseł. Choć jednocześnie nie zapominajmy, że 40 proc. wyborców ma poglądy przeciwne. To cień Brexitu powoduje, że część Polaków przyjmuje tutaj populistyczny, nacjonalistyczny dyskurs" - zaznaczył prof. Garapich, który prowadzi obecnie badania na temat prawicowych i skrajnie prawicowych postaw wśród Polaków na emigracji.
W jego opinii wygrana Trzaskowskiego w Wielkiej Brytanii ma także związek z kwestią genderową.
"Polki są tutaj bardzo aktywne społecznie, szczególnie w ruchach centrolewicowych. Te działania aktywizowały się m.in. wokół czarnych protestów. One też w większym stopniu niż Polacy wchodzą w związki międzykulturowe, co wiąże się z ich większą tolerancją i dystansem do postaw prorasistowskich" - zauważył ekspert.

Prof. Garapich podkreślił, że choć Polacy żyjący w Wielkiej Brytanii nie są monolitem, to przeważającą większość stanowią wśród nich osoby, które przyjechały na wyspy tuż po 2004 r., jako młoda populacja.
"To młode, żywotne pokolenie, które jeszcze pamięta czasy PRL-u, ale już mogło otrzymać brytyjskie obywatelstwo. W 2004 r. osób urodzonych w Polsce było w Wielkiej Brytanii około 70 tys., a dziś szacuje się, że jest ich ponad 700 tys." - zaznaczył ekspert.
Naukowiec zauważył, że mimo tak licznej społeczności polskiej, w II turze wyborów prezydenta wzięło udział tylko około 150 tys. osób.
"Swój głos oddało ledwie 20 proc. (tego elektoratu). Z jednej strony, jest to bardzo mało, ale z drugiej - to rekordowa liczba, patrząc na wyborców oddających głosy poza granicami kraju. To bardzo zmobilizowany elektorat, który zarejestrował się, musiał zainwestować czas, aby dotrzeć do wybranej komisji wyborczej, a czasem musiał wydać pieniądze na benzynę lub bilet" - stwierdził antropolog.

(Fot. K.Wójcik/J.Zyrmont/Londynek.net)
Dodał, że duże znaczenie miała także rola polskiego MSZ, które "wyszło naprzeciw potrzebom i stworzyło wystarczającą liczbę komisji, aby każdy mógł skorzystać ze swoich praw obywatelskich".
W drugiej turze wyborów prezydenckich, podobnie jak w pierwszej, najwięcej Polaków poza granicami kraju zagłosowało w Wielkiej Brytanii. Mogli oni oddać głosy w jednej ze 108 obwodowych komisji wyborczych.
Według oficjalnych danych Państwowej Komisji Wyborczej, wybory prezydenckie w Polsce wygrał Karol Nawrocki, uzyskując 50,89 proc. głosów; na Rafała Trzaskowskiego zagłosowało 49,11 proc. wyborców.
Czytaj więcej:
UK: 185 tys. Polaków zarejestrowanych do II tury wyborów prezydenta RP
PKW ogłosiła wybór Karola Nawrockiego na prezydenta RP
Brytyjskie media: Nowy prezydent Polski będzie bliżej USA niż UE