Menu

Cła Trumpa grożą niepewnością w światowej gospodarce i zachwianiem systemu

Cła Trumpa grożą niepewnością w światowej gospodarce i zachwianiem systemu
Zapowiedzi Trumpa o wprowadzeniu ceł od dawna wywołują niepokoje zarówno ekonomistów, jak i rządów wielu państw. (Fot. JOSH EDELSON/AFP via Getty Images)
Cła będą dla Donalda Trumpa jednym z głównych narzędzi polityki zarówno gospodarczej, jak i zagranicznej. Eksperci ostrzegają jednak, że mogą one doprowadzić do chaosu oraz zachwiania systemu stworzonego przez Amerykę i ze względu na jej interesy.
Reklama
Reklama

"Dla mnie najpiękniejszym słowem w słowniku jest cło" - mawiał podczas wystąpień kampanijnych Donald Trump. Jego zamiłowanie do taryf było widoczne zarówno podczas kampanii, jak i poza nią. Republikanin przedstawiał cła jako bezkosztowe rozwiązanie dla amerykańskich finansów publicznych, wzmocnienie przemysłu, obniżenie cen, metodę na zapobieganie wojnom, czy ukrócenie przemytu narkotyków lub nielegalnej imigracji.

Zapowiedzi Trumpa - w tym m.in. wprowadzenia podstawowej stawki cła dla wszystkich produktów z zagranicy na poziomie 10-20 proc. oraz 60-procentowego cła na dobra z Chin - od dawna wywołują niepokoje zarówno ekonomistów, jak i rządów innych państw, zwłaszcza sojuszników Ameryki.

Według prof. Kennetha Reinerta, eksperta zajmującego się handlem międzynarodowym na Uniwersytecie George'a Masona (GMU) w Wirginii, obawy te są w pełni uzasadnione.

"Wiele z tych pomysłów jest skrajnych i już wprowadzają one wiele niepewności, jeśli chodzi o międzynarodowe stosunki biznesowe. Jego postulaty 10-procentowego cła podstawowego, czy 60-procentowego cła na Chiny - choć mówił też ostatnio o 10 procentach - to byłoby złamanie reguł Światowej Organizacji Handlu i bardzo duża zmiana, która zakłóciłaby globalne łańcuchy wartości" - mówi Reinert.

"On myśli, że inne kraje nie zdecydują się na odwet, ale się myli. Już za jego pierwszej kadencji widzieliśmy, że postąpiły tak zwłaszcza Chiny, które zrobiły to w bardzo znaczący i przemyślany sposób. Więc pomysł, że Stany Zjednoczone mogą wygrać jakieś wojny handlowe, jest chybiony" - dodaje.

Według analizy ośrodka Peterson Institute of International Economics (PIEE) proponowane przez Trumpa cła zwiększyłyby koszty całej gamy dóbr, od elektroniki, przez zabawki, ubrania, paliwo, aż po żywność importowaną np. z Meksyku. Jak napisali autorzy dokumentu, amerykańskie rodziny - ale też firmy - "niemal z pewnością odczułyby" cła postulowane przez Trumpa.

Jak zaznacza Reinert, groźba 25 proc. cła na produkty z Meksyku i Kanady - Trump zagroził, że wprowadzi je, jeśli kraje te nie ukrócą nielegalnej migracji i przemytu narkotyków - może być szczególnie dotkliwa, biorąc pod uwagę integrację gospodarek tych krajów. Ekspert tłumaczy, że części i komponenty np. samochodów i innych dóbr w trakcie produkcji mogą kilka razy przekroczyć granice i za każdym razem od takich półproduktów pobierane byłoby cło.

Wielu komentatorów i ekspertów - w tym przyszły szef resortu finansów Scott Bessent - studziło obawy biznesu dotyczące ceł, twierdząc, że postulaty prezydenta elekta są taktyką negocjacyjną i mają na celu osiągnięcie lepszych porozumień handlowych lub celów politycznych. Dotyczy to również Europy.

Trump otwarcie w wywiadach sugerował, że uzależnia amerykańskie zaangażowanie w NATO od tego, czy państwa europejskie będą "dobrze traktowały" USA w handlu. Podobne przesłanie skierował do ambasadorów państw UE w Waszyngtonie Robert Wilkie - przedstawiciel zespołu Trumpa odpowiedzialny za Pentagon.

Według Pawła Kowala, szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych, obawy związane z tymi wypowiedziami są przesadzone.

"Z czego my tu robimy sensację? Czy ma być wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską? Trump powiedział coś oczywistego: że chce mieć dobre stosunki handlowe z Europą. To jest już kwestia jakiegoś procesu negocjacji, procesu politycznego. Nie patrzmy na administrację Trumpa jak na wrogów. Ja w ogóle nie rozważam niczego innego niż super relacje handlowe między Unią Europejską i Stanami" - stwierdził Kowal.

Zdaniem Reinerta, dotychczasowe doświadczenia związane z wykorzystywaniem przez Trumpa ceł jako narzędzia negocjacji nie ukazują prezydenta elekta jako mistrza rokowań. Ekspert przypomina o porozumieniu z Chinami kończącym wojnę handlową rozpoczętą podczas pierwszej kadencji Trumpa.

Jak ocenia Reinert, choć prezydent ogłosił wtedy, że umowa ta była wielkim sukcesem, w rzeczywistości nie rozwiązała ona największych problemów, a Chiny się z niej nie wywiązały.

"Jeśli jest to taktyka negocjacyjna, to jest to słaba taktyka, bo Trump przegrał tamtą wojnę" - ocenia. Nawet jeśli Trump ma wrażenie, że wygrał, "to nie wrażenia liczą się dla biznesu międzynarodowego, tylko fakty" - dodaje.

Profesor podkreśla ponadto, że największe ryzyko wynikające ze wszczynania wojen handlowych wiąże się nie tyle z bezpośrednimi kosztami, co z podważaniem całego systemu handlu międzynarodowego.

"Trump mówi, że obecne warunki (wymiany handlowej) są nieuczciwe dla Ameryki. Ale ludzie muszą zrozumieć, że Światowa Organizacja Handlu, cały system handlu międzynarodowego został zaprojektowany w dużej mierze przez Stany Zjednoczone pod kątem ich interesów - i w rzeczy samej zawiera on wyjątki od reguł, które są korzystne dla USA, jak np. w kwestii subsydiów dla rolników" - tłumaczy Reinert.

Jak dodaje, podważenie tego systemu będzie miało szersze skutki, bo wpłynie również na funkcjonowanie wymiany handlowej między resztą świata.

Zdaniem ekonomisty, sukces Trumpa jest jednym z symptomów szerszego trendu odchodzenia od wolnego handlu w kierunku gospodarczego nacjonalizmu.

"To jest w dużej mierze zjawisko psychologiczne. Cały ten ruch eurosceptyczny w Unii Europejskiej, ruch MAGA w Stanach Zjednoczonych. To są praktyki z psychologii politycznej i one działają. To nie znaczy, że one przynoszą korzyści obywatelom - wręcz przeciwnie - ale są w stanie ich przekonać, że na tym korzystają" - podsumowuje Reinert.

Czytaj więcej:

Tygodnik "Time" uznał Donalda Trumpa za Człowieka Roku 2024

Trump skłonny uczynić Kanadę 51. stanem USA

Starmer w rozmowie z Trumpem: Sojusznicy muszą stać razem w sprawie Ukrainy

Bloomberg: Trump zagroził UE obłożeniem cłami, jeżeli nie będzie kupować więcej ropy i gazu

Trump zainteresowany "przejęciem" Grenlandii. Premier: "Nie jesteśmy na sprzedaż"

Fox News: Trump zamierza zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Płn.

    Komentarze
    • Prawda
      28 grudnia, 14:30

      sukces Trumpa jest jednym z symptomów lepszego jutra - make america great again

    • UK
      28 grudnia, 16:04

      Prawda tak jak napisałeś sukces Trumpa to nasz sukces i świata. Bzdury caly czas sączone przez skorumpowanych politykow w UE I ich dziennikarzy. Po prostu porażają głupotą i naiwnością. Groźny dla świata jest zielony ład i inne rozwiązania w UE. GROZNE JEST NISZCZENIE PANSTW I ICH DEMOKRACJI PRZYKLAD POLSKA I RUMUNIA.

    • Czyzyk
      28 grudnia, 18:46

      Im większy wrzask przeciwników Trumpa, tym większy dowód na to, że dobre zmiany nie są im podrodze. Zmiany na złe przepycha sie po cichu.

    • Anastazja P.
      28 grudnia, 19:29

      Dziadkowi na starosc w glowie sie przewraca, pomalowal wlosy ,nowe zéby wstawil, teraz bedzie lad na swiecie robill , jak Kim w Korei Pólnocnej albo jego chinski brat Xi

    • Znachor
      28 grudnia, 19:48

      Ciekawe czy zapłacił cło przemycając do USA te tureckie zęby

    • Kamil
      29 grudnia, 07:40

      Na kapelutku napisal ze to usa ma byc wielkie ,i to dla niego priorytet ,szkoda ze w polin mamy od dekad polskojezycznych ktorzy sluza innym jako wasal albo rynek zbytu ,najpierw wojna hamdlowa a pozniej wiadomo ale dlugi pokasuja itd

    • For USA only
      29 grudnia, 10:16

      Prédzej jego ucho nie odrosnie po strzale z riffle-niz pomoze Polsce !

    Dodaj komentarz
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 27.12.2024
    GBP 5.1332 złEUR 4.2747 złUSD 4.1036 złCHF 4.5604 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama