Cła Trumpa grożą niepewnością w światowej gospodarce i zachwianiem systemu
"Dla mnie najpiękniejszym słowem w słowniku jest cło" - mawiał podczas wystąpień kampanijnych Donald Trump. Jego zamiłowanie do taryf było widoczne zarówno podczas kampanii, jak i poza nią. Republikanin przedstawiał cła jako bezkosztowe rozwiązanie dla amerykańskich finansów publicznych, wzmocnienie przemysłu, obniżenie cen, metodę na zapobieganie wojnom, czy ukrócenie przemytu narkotyków lub nielegalnej imigracji.
Zapowiedzi Trumpa - w tym m.in. wprowadzenia podstawowej stawki cła dla wszystkich produktów z zagranicy na poziomie 10-20 proc. oraz 60-procentowego cła na dobra z Chin - od dawna wywołują niepokoje zarówno ekonomistów, jak i rządów innych państw, zwłaszcza sojuszników Ameryki.
Według prof. Kennetha Reinerta, eksperta zajmującego się handlem międzynarodowym na Uniwersytecie George'a Masona (GMU) w Wirginii, obawy te są w pełni uzasadnione.
"Wiele z tych pomysłów jest skrajnych i już wprowadzają one wiele niepewności, jeśli chodzi o międzynarodowe stosunki biznesowe. Jego postulaty 10-procentowego cła podstawowego, czy 60-procentowego cła na Chiny - choć mówił też ostatnio o 10 procentach - to byłoby złamanie reguł Światowej Organizacji Handlu i bardzo duża zmiana, która zakłóciłaby globalne łańcuchy wartości" - mówi Reinert.
NEW: Trump's tariff threats are setting off a global supply chain "freakout" that’s leaving companies prone to bottlenecks — and more vulnerable to economic shocks. Read The Big Take here https://t.co/QOSkogfueY
— Bloomberg TV (@BloombergTV) December 27, 2024
"On myśli, że inne kraje nie zdecydują się na odwet, ale się myli. Już za jego pierwszej kadencji widzieliśmy, że postąpiły tak zwłaszcza Chiny, które zrobiły to w bardzo znaczący i przemyślany sposób. Więc pomysł, że Stany Zjednoczone mogą wygrać jakieś wojny handlowe, jest chybiony" - dodaje.
Według analizy ośrodka Peterson Institute of International Economics (PIEE) proponowane przez Trumpa cła zwiększyłyby koszty całej gamy dóbr, od elektroniki, przez zabawki, ubrania, paliwo, aż po żywność importowaną np. z Meksyku. Jak napisali autorzy dokumentu, amerykańskie rodziny - ale też firmy - "niemal z pewnością odczułyby" cła postulowane przez Trumpa.
Jak zaznacza Reinert, groźba 25 proc. cła na produkty z Meksyku i Kanady - Trump zagroził, że wprowadzi je, jeśli kraje te nie ukrócą nielegalnej migracji i przemytu narkotyków - może być szczególnie dotkliwa, biorąc pod uwagę integrację gospodarek tych krajów. Ekspert tłumaczy, że części i komponenty np. samochodów i innych dóbr w trakcie produkcji mogą kilka razy przekroczyć granice i za każdym razem od takich półproduktów pobierane byłoby cło.
Wielu komentatorów i ekspertów - w tym przyszły szef resortu finansów Scott Bessent - studziło obawy biznesu dotyczące ceł, twierdząc, że postulaty prezydenta elekta są taktyką negocjacyjną i mają na celu osiągnięcie lepszych porozumień handlowych lub celów politycznych. Dotyczy to również Europy.
25.Outlook 2025: Impact of Trump 2.0 Tariffs: Stronger US Dollar, higher for longer US interest rates, reflation due to higher export costs in the supply chains and softer global trade growth. pic.twitter.com/9SIgPszKuu
— Ajay Bagga (@Ajay_Bagga) December 26, 2024
Trump otwarcie w wywiadach sugerował, że uzależnia amerykańskie zaangażowanie w NATO od tego, czy państwa europejskie będą "dobrze traktowały" USA w handlu. Podobne przesłanie skierował do ambasadorów państw UE w Waszyngtonie Robert Wilkie - przedstawiciel zespołu Trumpa odpowiedzialny za Pentagon.
Według Pawła Kowala, szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych, obawy związane z tymi wypowiedziami są przesadzone.
"Z czego my tu robimy sensację? Czy ma być wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską? Trump powiedział coś oczywistego: że chce mieć dobre stosunki handlowe z Europą. To jest już kwestia jakiegoś procesu negocjacji, procesu politycznego. Nie patrzmy na administrację Trumpa jak na wrogów. Ja w ogóle nie rozważam niczego innego niż super relacje handlowe między Unią Europejską i Stanami" - stwierdził Kowal.
Zdaniem Reinerta, dotychczasowe doświadczenia związane z wykorzystywaniem przez Trumpa ceł jako narzędzia negocjacji nie ukazują prezydenta elekta jako mistrza rokowań. Ekspert przypomina o porozumieniu z Chinami kończącym wojnę handlową rozpoczętą podczas pierwszej kadencji Trumpa.
Jak ocenia Reinert, choć prezydent ogłosił wtedy, że umowa ta była wielkim sukcesem, w rzeczywistości nie rozwiązała ona największych problemów, a Chiny się z niej nie wywiązały.
"Jeśli jest to taktyka negocjacyjna, to jest to słaba taktyka, bo Trump przegrał tamtą wojnę" - ocenia. Nawet jeśli Trump ma wrażenie, że wygrał, "to nie wrażenia liczą się dla biznesu międzynarodowego, tylko fakty" - dodaje.
The consequences of Trump’s tariff threats https://t.co/VujlnxemC0
— Beatrice Westrate. ð§ (@beeinchicago) December 12, 2024
Profesor podkreśla ponadto, że największe ryzyko wynikające ze wszczynania wojen handlowych wiąże się nie tyle z bezpośrednimi kosztami, co z podważaniem całego systemu handlu międzynarodowego.
"Trump mówi, że obecne warunki (wymiany handlowej) są nieuczciwe dla Ameryki. Ale ludzie muszą zrozumieć, że Światowa Organizacja Handlu, cały system handlu międzynarodowego został zaprojektowany w dużej mierze przez Stany Zjednoczone pod kątem ich interesów - i w rzeczy samej zawiera on wyjątki od reguł, które są korzystne dla USA, jak np. w kwestii subsydiów dla rolników" - tłumaczy Reinert.
Jak dodaje, podważenie tego systemu będzie miało szersze skutki, bo wpłynie również na funkcjonowanie wymiany handlowej między resztą świata.
Zdaniem ekonomisty, sukces Trumpa jest jednym z symptomów szerszego trendu odchodzenia od wolnego handlu w kierunku gospodarczego nacjonalizmu.
"To jest w dużej mierze zjawisko psychologiczne. Cały ten ruch eurosceptyczny w Unii Europejskiej, ruch MAGA w Stanach Zjednoczonych. To są praktyki z psychologii politycznej i one działają. To nie znaczy, że one przynoszą korzyści obywatelom - wręcz przeciwnie - ale są w stanie ich przekonać, że na tym korzystają" - podsumowuje Reinert.
Czytaj więcej:
Tygodnik "Time" uznał Donalda Trumpa za Człowieka Roku 2024
Trump skłonny uczynić Kanadę 51. stanem USA
Starmer w rozmowie z Trumpem: Sojusznicy muszą stać razem w sprawie Ukrainy
Bloomberg: Trump zagroził UE obłożeniem cłami, jeżeli nie będzie kupować więcej ropy i gazu
Trump zainteresowany "przejęciem" Grenlandii. Premier: "Nie jesteśmy na sprzedaż"
Fox News: Trump zamierza zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Płn.
sukces Trumpa jest jednym z symptomów lepszego jutra - make america great again
Prawda tak jak napisałeś sukces Trumpa to nasz sukces i świata. Bzdury caly czas sączone przez skorumpowanych politykow w UE I ich dziennikarzy. Po prostu porażają głupotą i naiwnością. Groźny dla świata jest zielony ład i inne rozwiązania w UE. GROZNE JEST NISZCZENIE PANSTW I ICH DEMOKRACJI PRZYKLAD POLSKA I RUMUNIA.
Im większy wrzask przeciwników Trumpa, tym większy dowód na to, że dobre zmiany nie są im podrodze. Zmiany na złe przepycha sie po cichu.
Dziadkowi na starosc w glowie sie przewraca, pomalowal wlosy ,nowe zéby wstawil, teraz bedzie lad na swiecie robill , jak Kim w Korei Pólnocnej albo jego chinski brat Xi
Ciekawe czy zapłacił cło przemycając do USA te tureckie zęby
Na kapelutku napisal ze to usa ma byc wielkie ,i to dla niego priorytet ,szkoda ze w polin mamy od dekad polskojezycznych ktorzy sluza innym jako wasal albo rynek zbytu ,najpierw wojna hamdlowa a pozniej wiadomo ale dlugi pokasuja itd
Prédzej jego ucho nie odrosnie po strzale z riffle-niz pomoze Polsce !