Spis powszechny mógł przeszacować liczbę osób transpłciowych w Anglii i Walii

Pytanie w spisie powszechnym z 2021 r. w Anglii i Walii brzmiało: "Czy płeć, z którą się identyfikujesz, jest taka sama jak płeć zarejestrowana przy urodzeniu?". Według ONS, 262 000 osób — około 0,5% populacji — odpowiedziało "nie".

Mary Gregory – zastępczyni dyrektora ONS – stwierdziła jednak, że ​​niektórzy ludzie mogli źle zrozumieć tak postawione pytanie. Dodała, że jest to prawdopodobne szczególnie w przypadku tych, którzy znają język angielski w niewielkim stopniu. 

Dodała, że co prawda liczba osób, które odpowiedziały na pytanie błędnie, jest uważana za "stosunkowo niewielką", ale wystarczającą, aby przedstawić niedokładny obraz społeczeństwa.

Michael Biggs, profesor socjologii na Uniwersytecie Oksfordzkim, publicznie zakwestionował te statystyki już w kwietniu br. Przedstawiając swój pogląd na ten temat w czasopiśmie "British Sociological Society", zauważył, że zaskakująco wysoki odsetek osób identyfikujących się jako trans nie mówi dobrze po angielsku - ani po walijsku w Walii.

"Podczas gdy tylko 10% osób stwierdziło w spisie powszechnym, że angielski nie jest ich pierwszym językiem, okazało się, że stanowią one 29% całkowitej liczby osób transpłciowych" - zauważył prof. Biggs.

Przykładowo londyńska dzielnica Newham miała najwyższy odsetek osób, które zidentyfikowały się jako osoby transpłciowe (1,51%). Obszar ten ma również jeden z najwyższych wskaźników osób nie mówiących po angielsku - 35%, w porównaniu do 9% w skali kraju.

Urząd ds. Regulacji Statystycznych obniżył status tych danych z "akredytowanych oficjalnych statystyk" do "oficjalnych statystyk w trakcie opracowywania". Dodano ponadto, że inne statystyki opracowane przez spis powszechny z 2021 r. są nadal uważane za w pełni dokładne.

ONS wcześniej stwierdził, że jego szacunki dotyczące populacji osób transpłciowych są zgodne z "międzynarodowymi wskaźnikami porównawczymi".