Menu

Frekwencja w wyborach powszechnych w Wielkiej Brytanii najniższa od 1928 roku

Frekwencja w wyborach powszechnych w Wielkiej Brytanii najniższa od 1928 roku
Lokale wyborcze w Londynie nie były tak oblegane jak np. podczas październikowych wyborów w Polsce... (Fot. AUL ELLIS/AFP via Getty Images)
Zespół doradców Instytutu Badań nad Polityką Publiczną (IPPR) ustalił, że zaledwie 52% dorosłych w Wielkiej Brytanii oddało swój głos 4 lipca, co stanowi najniższy wynik od czasu, gdy w 1928 r. prawo do głosowania w wyborach powszechnych uzyskały wszystkie osoby dorosłe powyżej 21. roku życia.

Według wstępnych doniesień, frekwencja mierzona głosami liczonymi jako odsetek dorosłych, którzy zarejestrowali się do głosowania, była najniższa od 2001 r. Badacze IPPR stwierdzili jednak w swoim raporcie, że liczby te są jeszcze niższe w stosunku do całej dorosłej populacji.

Parth Patel, starszy pracownik naukowy w IPPR i współautor badań, uważa, że ​​fakt, że w tym roku głosowała tylko co druga osoba dorosła, jest "szokujący".

W obliczu obaw związanych z niską frekwencją Partia Pracy planuje w przyszłym tygodniu nowy projekt ustawy wyborczej, obiecując reformy. Oczekuje się obniżenia wieku uprawniającego do głosowania z 18 do 16 lat i wprowadzenia automatycznej rejestracji wyborców – aby ułatwić stawienie się w lokalu wyborczym i oddanie głosu.

Raport IPPR wykazał również, że w mandatach, w których większą część populacji stanowiły osoby starsze, zamożni właściciele domów i osoby rasy białej, frekwencja była znacznie wyższa niż w okręgach wyborczych, gdzie przedstawiciele tych grup demograficznych stanowili mniejszość.

Obliczono, że frekwencja była o 11% wyższa w okręgach o najwyższym odsetku osób powyżej 64. roku życia, a w okręgach o najwyższym odsetku właścicieli domów - o 13% wyższa.

Jeśli chodzi o pochodzenie etniczne i religię, frekwencja była o 7% niższa w okręgach wyborczych zamieszkiwanych przez najwyższy odsetek osób pochodzących z mniejszości etnicznych posiadających brytyjskie paszporty i o 10% niższa w okręgach o najwyższym odsetku społeczności muzułmańskiej.

Jak zauważa "The Guardian", już od dawna pojawiały się obawy związane z nieudanymi próbami nakłonienia większej liczby osób do głosowania, jednak rząd konserwatystów podczas lipcowych wyborów wprowadził dodatkową barierę w postaci wymogu okazania dokumentu tożsamości ze zdjęciem.

Sondaż z zeszłego tygodnia wykazał, że ponad 400 tys. osób mogło zostać pozbawionych możliwości głosowania w wyborach powszechnych ze względu na brak niezbędnego dokumentu tożsamości, przy czym prawdopodobieństwo tego było ponad dwukrotnie większe w przypadku osób pochodzących z mniejszości etnicznych.

Spośród osób ankietowanych przez ankieterów More In Common 3,2% stwierdziło, że przynajmniej raz w ubiegły czwartek odmówiono im wydania kart do głosowania, co w skali całego kraju może oznaczać nawet ok. 850 000 osób. W grupie tej ponad połowa stwierdziła, że ​​albo nie wróciła już do lokalu wyborczego, albo po powrocie nadal nie mogła głosować.

Partia Pracy nie obiecuje zmiany polityki rządu pod tym względem - poza rozważeniem potencjalnego rozszerzenia listy akceptowanych podczas wyborów dokumentów. 

Czytaj więcej:

W UK rozpoczęły się wybory do Izby Gmin, które przyniosą zmianę rządu

UK: Partia Pracy wyraźnie wygrała wybory i przejmie władzę

Wszystkie głosy w UK już ostatecznie przeliczone: 411 laburzystów i 121 konserwatystów w Izbie Gmin

    Kurs NBP z dnia 18.04.2025
    GBP 4.9983 złEUR 4.2823 złUSD 3.7661 złCHF 4.5982 zł

    Sport