Euro 2024: Jutro inauguracja mistrzostw, gospodarze liczą na sukces i piłkarską fiestę

Niemcy, czterokrotni mistrzowie świata i trzykrotnie najlepsi na Starym Kontynencie, do grona faworytów są zaliczani głównie z racji gry na własnych stadionach oraz chlubnej przeszłości.
Ich znakomita passa na najważniejszych imprezach zakończyła się triumfem w mundialu w 2014 roku, a później m.in. jedynie w Euro 2016 byli w czołowej czwórce. W MŚ dwukrotnie nie wyszli z grupy, a trzy lata temu ME zakończyli na 1/8 finału.
Do tego seria słabych występów w meczach towarzyskich i w Lidze Narodów sprawiła, że w październiku 2023, zaledwie osiem miesięcy przed ME we własnym kraju, zdecydowano się na zmianę selekcjonera - Hansiego Flicka zastąpił 36-letni obecnie Nageslmann.

Najmłodszy spośród wszystkich 24 szkoleniowców na Euro 2024 rozumie niepokój, ale i oczekiwania fanów spragnionych sukcesu drużyny narodowej.
"Chcemy wygrać - nic w tym dziwnego. Podobne nastawienie towarzyszy każdej drużynie przed każdym wielkim turniejem. Myślę, że buńczuczne zapowiedzi, że zostaniemy mistrzem Europy, raczej nie byłyby dobrze odebrane, ale na pewno podniesiemy rękawicę i zmierzymy się z tym zadaniem. To wielkie wyzwanie, niesłychanie wymagające, ale też nie niemożliwe do realizacji. Gra przed własną publicznością nie zdarza się często, więc ten atut postaramy się jak najlepiej wykorzystać" - przyznał Nagelsmann.
Młody trener postawił na mieszankę rutyny i młodości. Doświadczenie wnosi do zespołu m.in. trzech mistrzów świata z 2014 roku: bramkarz Manuel Neuer, Thomas Mueller czy Toni Kroos.
Z kolei entuzjazm i polot mają zapewnić np. Jamal Musiala i Florian Wirtz. Najważniejsze pytanie brzmi, kto ma strzelać bramki - napastnikiem pierwszego wyboru będzie zapewne Kai Havertz, który nie jest typowym łowcą goli, a rezerwowym będzie rosły Niclas Fuellkrug.
ð©ðªðð´ó §ó ¢ó ³ó £ó ´ó ¿ð
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) June 13, 2024
Stay up to date ahead of tomorrow's EURO 2024 opening game ð#EURO2024
Niemcy trafiły to teoretycznie łatwej dla nich grupy - zaczną od spotkania ze Szkocją, a później zagrają jeszcze z Węgrami i Szwajcarią.
Ze Szkocją mają pozytywny bilans - osiem zwycięstw, pięć remisów i cztery porażki. Mają też jednak świadomość, że z twardymi Wyspiarzami nigdy nie grało im się łatwo - najwyższa wygrana to 2:0 w fazie grupowej Euro 1992. Ostatni raz obie drużyny zmierzyły się dziewięć lat temu w eliminacjach ME i w Glasgow goście byli górą 3:2, po dwóch golach Thomasa Muellera i jednym Ilkaya Guendogana, którzy mają też szansę pojawić się na boisku w piątek.
Lepiej wygląda bilans niemieckiego zespołu w meczach otwarcia ME - jedynej porażki doznał on trzy lata temu z Francją (0:1), właśnie w Monachium.
Szkocja już osiągnęła pewien sukces - po raz pierwszy od 28 lat wystąpi w dwóch kolejnych edycjach ME. Teraz jej celem będzie przełamanie złej passy w wielkich imprezach, bo wszystkie 11 dotychczasowych podejść do wyjścia z grupy było nieudanych.
"Mamy świadomość przed jak trudnym zadaniem stoimy. Ale jesteśmy szczęśliwi, że możemy wziąć udział w tym wielkim święcie futbolu i tradycyjnie damy z siebie wszystko" - zapewnił kapitan Szkotów, grający na co dzień w Liverpoolu Andy Robertson.

Z kolei pomocnik John McGinn liczy, że atmosfera meczu otwarcia udzieli się jemu i kolegom. "Świetnie, że zaczynamy od meczu z Niemcami. Uwielbiamy takie wydarzenia" - dodał i podkreślił, że bardzo liczy na wsparcie fanów.
Według różnych źródeł do Niemiec wybiera się ponad 200 tys. Szkotów, choć niewielki procent z nich zasiądzie w piątkowy wieczór na trybunach monachijskiego obiektu. Tartan Army, jak nazywa się najbardziej zagorzała grupa fanów drużyny narodowej, zamierza wcielić w życie hasło: "No Scotland, no Party" i choć przyjadą z kraju whisky, to wizyta w stolicy piwa bardzo ich cieszy.
Arbitrem głównym będzie Francuz Clement Turpin.
Po raz pierwszy w historii ME oficjalny mecz otwarcia pojawił się w 1980 roku. Wówczas to Czechosłowacja przegrała z RFN 0:1.
Od kolejnego turnieju - w 1984 roku we Francji - na inaugurację zawsze występował zespół gospodarzy. Dwukrotnie doznał porażki - w 2004 roku Portugalia uległa Grecji 1:2, a w 2008 roku Szwajcaria przegrała z Czechami 0:1.
Tegoroczne ME rozegrane zostaną na 10 stadionach w 10 miastach z udziałem 24 drużyn, w tym Polski. Biało-Czerwoni występ rozpoczną w niedzielę od spotkania z Holandią w Hamburgu.

Faza grupowa potrwa do 26 czerwca. Po dwóch dniach przerwy ruszy - od 1/8 finału - rywalizacja systemem pucharowym. Finał - 14 lipca w Berlinie.
Oprócz sukcesu sportowego, gospodarze liczą na to, że impreza będzie dobrze odbierana przez mieszkańców Niemiec i spodziewanych w jej trakcie 2,7 mln gości. We wszystkich większych miastach - wzorem m.in. mundialu w 2006 roku - utworzono duże Strefy Kibica, z których największe wrażenie robi berlińska, rozciągając się od Bramy Brandenburskiej daleko w kierunku zachodnim.
O entuzjazm sprzed 18 lat może być jednak trudno, bo badania pokazują, że co czwarty Niemiec nie jest zainteresowany turniejem, a ponad wszystko liczy się dla miejscowych bezpieczeństwo. Nad nim czuwać będą tysiące funkcjonariuszy policji, żołnierzy i innych służb, które mają nie dopuścić do jakiegokolwiek zagrożenia ze strony chuliganów czy islamistów bądź ochronić organizatorów przed cyberatakami.
"Każdego dnia w działaniach zabezpieczających Euro 2024 będzie brać udział tylko 22 tysiące samych policjantów. To ogromny wysiłek organizacyjny i ludzki" - przekazała ministra spraw wewnętrznych Nancy Faeser.
Czytaj więcej:
Euro 2024: Lewandowski nie zagra z Holandią
EURO 2024: Tłum kibiców powitał polskich piłkarzy pod hotelem w Hanowerze
EURO 2024: Mecz Serbia - Anglia o podwyższonym ryzyku
Slisz przed Euro 2024: Jesteśmy przygotowani, nie mamy się czego obawiać