W centrum Dublina zlikwidowano obozowisko z imigrantami i uchodźcami

Ogrodzono ulice i zapędzono zszokowanych, zaspanych mężczyzn z Afganistanu, Pakistanu, Nigerii i innych krajów do autobusów i zaczęto likwidować około 200 namiotów, stopniowo usuwając wszelkie ślady obozowiska.
Wszyscy zgodnie przyznawali, że slumsy usytuowane przy rządowym Biurze Ochrony Międzynarodowej (IPO) na Lower Mount Street były czymś odrażającym - plamą na sumieniu Irlandii - ale sposób i czas ich usunięcia ma zabarwienie polityczne zarówno jeśli chodzi o politykę irlandzką, jak i brytyjską - twierdzi irlandzki korespondent "Guardiana".
Tydzień wcześniej minister sprawiedliwości, Helen McEntee, poinformowała, że 80% niedawno przybyłych imigrantów przybyło z Irlandii Północnej. W odpowiedzi na to Rishi Sunak stwierdził, że jego plan dotyczący deportacji azylantów do Rwandy jest słuszny, co z kolei zapoczątkowało spór między tymi dwoma rządami, które stoją w obliczu presji związanej z kontrolowaniem imigracji.
‘This is cleansing’: Dublin sends in police and buses to dismantle tent city https://t.co/2KdY0FqCvs
— The Guardian (@guardian) May 1, 2024
Prowizoryczne obozowisko, które powstało 14 miesięcy wcześniej, było najbardziej widocznym dowodem kryzysu migracyjnego w Irlandii - zauważa Carroll.
Mężczyźni zostali przetransportowani do schroniska dla uchodźców w Citywest i do obozowiska w Crooksling, 12 mil na południowy zachód od Dublina, gdzie zaoferowano im dostęp do łazienek, posiłki i opiekę medyczną. Premier Irlandii Simon Harris nazwał to operacją humanitarną.
Władze tolerowały prowizoryczny obóz przez ponad rok, uzasadniając ten fakt kryzysem mieszkaniowym i napływem imigrantów z Ukrainy i innych krajów, którzy zapełniali schroniska, hotele, pensjonaty i inne miejsca zakwaterowania. Natomiast Harris obiecał wprowadzić "nową energię", kiedy w zeszłym miesiącu zastąpił na stanowisku premiera Leo Varadkara.
Dla brytyjskiego rządu informacja o tym, że 80% osób przybyłych do Irlandii napłynęło przez Irlandię Północną, była dowodem na to, że groźba deportacji do Rwandy działa odstraszająco. Natomiast premier Sunak oznajmił, że Wielka Brytania nie zgodzi się na powrót do kraju osób ubiegających się o azyl z Irlandii.
Rzeczywistość może nie być aż tak dramatyczna - twierdzi autor felietonu. Liczba 80% - którą w środę irlandzki rząd podwyższył do 90% - opiera się nie na danych, ale na wrażeniach irlandzkich urzędników. Wynika też z faktu, że 6 136 z łącznej liczby 6 739 osób, które złożyły wniosek o azyl w tym roku, zrobiło to w biurze IPO, a nie w porcie lub na lotnisku, co sugeruje, że wjechali przez granicę lądową.
Jednak organizacje pozarządowe kwestionują te szacunki, a wiele przybyłych osób nie jest liczonych, co sprawia, że nie jest znany odsetek osób wjeżdżających do Irlandii przez UK.
Perspektywy na odesłanie wielu osób z Republiki Irlandii do UK są jednak niewielkie.
Obecnie nie ma łatwego rozwiązania problemu w kwestii administrowania granicą między Republiką Irlandii a Irlandią Północną. Czy konieczne są kontrole graniczne? Zdania są podzielone - podsumowuje autor felietonu.
Czytaj więcej:
Brytyjski premier: Napływ migrantów do Irlandii dowodzi, że boją się deportacji
UK i Irlandia spierają się o odsyłanie nielegalnych imigrantów
Irlandia: Rząd poparł przepisy umożliwiające odsyłanie azylantów do Wielkiej Brytanii