Zbrodniarze wojenni ukrywają się na Wyspach!

W wielu przypadkach kryminaliści żyją na terenie Zjednoczonego Królestwa już od dłuższego czasu. "Władze wciąż polegają jedynie na osobach, które dobrowolnie donoszą na przestępców” - stwierdził w rozmowie z radiem BBC 4 Brian Moore, były szef brytyjskiej straży granicznej.

Moore podkreślił, że obawia się o to, w jaki sposób kraj ściga osoby, które torturują innych, gwałcą, a potem przylatują do Wielkiej Brytanii. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych twierdzi z kolei, że wydział konsekwentnie poprawia metody pozwalające na wykrywanie zbrodniarzy.

„Zbrodnie wojenne wydają się być popełnione przez żołnierzy niższej rangi, strażników więziennych, policjantów, agentów wywiadu i bezpieczeństwa - i mamy z nimi do czynienie przez ponad 20 lat. Nie widzę porządnej strategii rządu, która pozwoli ocenić, ilu z nich mieszka w Zjednoczonym Królestwie?” - tłumaczył Moore.

Brytyjskie MSW podaje, że podejrzani o zbrodnie wojenne pochodzą głównie z Afganistanu, Iranu, Iraku, Libii, Ruandy, Serbii i Sri Lanki.

Kilka miesięcy temu brytyjskie media podawały, że w Wielkiej Brytanii spokojnie mieszkają na przykład byli współpracownicy Saddama Husajna, których oskarża się o stosowanie tortur, czy członek reżimu Roberta Mugabego z Zimbabwe.

W okresie od stycznia 2012 roku do kwietnia 2013 roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Wielkiej Brytanii zajmowało się 800 przypadkami osób, które figurują na międzynarodowej liście podejrzanych o zbrodnie wojenne i przeciwko ludności.