Załatwiali się na ulicy. Teraz wolą sprzątać, niż płacić
Hiszpańskie media przeprowadziły dziennikarskie śledztwo, pytając o drażliwy temat w madryckich komisariatach, a także wśród niektórych urzędników. Ustalili, że ponad pół tysiąca mężczyzn funkcjonariusze przyłapali na sikaniu na ulicy.
Szacuje się, że większość z nich, około 460 osób, wystąpiło już z wnioskiem do ratusza o zamianę kary finansowej na prace społeczne.
Zazwyczaj stołeczny ratusz pozytywnie rozpatruje wnioski osób przyłapanych na oddawaniu moczu na ulicy. W zamian za grzywnę muszą oni, przez co najmniej trzy kolejne weekendy stawić się rano w jednej ze spółek sprzątających miasto, aby “odpokutować” swój występek.
Nowe przepisy wymuszające na policji szybkie interweniowanie wobec osób zaśmiecających miejsca publiczne zostały wprowadzone w styczniu ub.r. Stołeczni urzędnicy twierdzą, że dzięki tej regulacji pojawiło się nowe źródło dochodów dla madryckiego budżetu.
Kary w Madrycie nie należą do najniższych. Osoba przyłapana w miejscach publicznych na oddawaniu moczu, wyrzucaniu śmieci, czy malowaniu murali musi zapłacić 751 euro. Równie surowa jest grzywna dla właścicieli psów, którzy nie sprzątają z ulic odchodów swoich pupili.
W ostatnich latach niektóre duże miasta w Europie wprowadziły podobne, a nawet bardziej restrykcyjne zakazy. Na przykład w 2014 r. władze Londynu zakazały plucia na ulicę. Przyjęta wówczas regulacja przewiduje, że osoby przyłapane na pluciu w miejscu publicznym zapłacą karę w wysokości 80 funtów.
Wcześniej podobne przepisy wprowadzili samorządowcy z Porto. W 2012 r. ratusz portugalskiego miasta zatwierdził regulacje karzące przechodniów za plucie na terenie miasta, sikanie poza szaletami miejskimi, a także za mycie pojazdów na ulicy.