Wzrost liczby kradzieży telefonów w UK: W biały dzień, najczęściej w Londynie
"Nasze życie jest w naszych telefonach – nasze kontakty, zdjęcia rodzinne, konta w mediach społecznościowych, płatności zbliżeniowe, karty podróżne, e-maile. Są one formą bezpieczeństwa i komfortu dla ludzi, ale zabranie czyjegoś urządzenia pozbawia ich tego bezpieczeństwa" - podkreśla pierwsza niezależna komisarz ds. ofiar w Londynie, Claire Waxman.
Kradzieże telefonów to rosnący problem globalny, ale w Wielkiej Brytanii to Londyn przoduje w tych niechlubnych statystykach. Dane rządowe opublikowane we wrześniu wykazały, że "kradzieże z włamaniem" wzrosły o 150% w porównaniu z rokiem poprzednim. A spośród 78 000 osób w Anglii i Walii, którym skradziono telefon lub torebkę w ciągu roku do końca marca, ponad 58 000 z nich (74%) przebywało w Londynie.
To, że brytyjska stolica jest miejscem, w którym dochodzi do największej liczby kradzieży, nie jest zaskoczeniem - twierdzi Saj Hussain, główny oficer Metropolitan Police ds. kradzieży telefonów. "To największa metropolia - obszar, który odwiedza najwięcej osób, zarówno w kraju, jak i za granicą. Jest tam wielu pieszych, zwłaszcza turystów" - dodaje.
Hussain uważa, że utrata telefonu jest "traumą" i podkreśla, że jeśli ktoś został okradziony, powinien natychmiast zadzwonić pod numer 999. Dodaje też, że jedna czwarta kradzieży w Londynie jest dokonywana przy użyciu noża, a ofiarami są głównie dzieci w wieku szkolnym.
‘They rob you visibly, with no repercussions’ – the unstoppable rise of phone theft https://t.co/YzVo0dCi4K
— The Guardian (@guardian) October 9, 2024
Urządzenia są często wyrywane przechodniom z rąk w biały dzień - często na światłach ulicznych, w sklepach, w metrze, na chodnikach.
Skradzione telefony są zazwyczaj sprzedawane za granicą lub w kraju, w małych sklepach pop-up, ale policja tak naprawdę nie wie, z jakich sieci korzystają złodzieje. Jednak według szacunków Met, aparaty są zazwyczaj sprzedawane za mniej niż jedną dziesiątą ich wartości. Jednak każda część telefonu jest cennym komponentem - w przypadku nowych iPhone’ów to nawet kilkaset funtów za sam ekran.
Jak więc się przed tym chronić? "Bądź świadomy swojego otoczenia" - radzi Saj Hussain. "Patrz w górę, uważaj. Lepiej korzystaj z usług kodowania PIN. Trzymaj telefony, zegarki i gotówkę poza zasięgiem wzroku" - dodaje.
Z kolei rzecznik sieci O2 zaleca następujące czynności: zanotuj numer IMEI, unikalny numer referencyjny telefonu, dzięki czemu policja będzie mogła go odzyskać, jeśli go znajdzie; upewnij się, że aplikacje bankowe mają inny kod dostępu niż sam telefon; jeśli przejdziesz do ustawień, możesz przypiąć kod PIN do swojej karty SIM, więc jeśli złodziej spróbuje włożyć kartę SIM do innego telefonu, będzie ona chroniona.
Po kradzieży telefonu należy zgłosić to tak szybko, jak to możliwe, ponieważ sieci ograniczą wówczas nasze straty – na przykład, jeśli złodziej wykona wiele połączeń międzynarodowych – ale tylko wtedy, gdy powiadomimy o tym w ciągu 24 godzin. Wszystkie sieci w Wielkiej Brytanii mają umowę o "zamrożeniu" telefonu – co oznacza, że nie ma on dostępu do żadnej sieci – ale robi się trudniej, gdy telefon ląduje w Chinach, co często się zdarza. Należy również pamiętać, że 80% kradzieży dotyczy iPhone’ów.
Czytaj więcej:
Rośnie liczba kradzieży telefonów komórkowych w Londynie. W których dzielnicach jest najgorzej?
Czyli radz sobie sam
"To największa metropolia - obszar, który odwiedza najwięcej osób, zarówno w kraju, jak i za granicą. Jest tam wielu pieszych, zwłaszcza turystów". No ciekawe, nawet bardzo, żyjemy w matrixie, nawet zagranicą można odwiedzić Londyn.
Nie do pomyslenia u nas w Niemczech. Ordnung muss sain
Generalnie, zasada jest taka żeby nie trzymać kart debetowych, kredytowych w jednym portfelu, a tu mamy wszystko w jednym. Ile to roboty dla hakera rozkminic smartgoowno. A ile jest idiotow obu pci, jest przyklejonych do tego, no bo jeżeli są nielimitowane rozmowy, to trzeba wszystko wykorzystać. Nie żal mi idiotow.
Saj Hussain, główny oficer Metropolitan Police ds. kradzieży telefonów. He, he, he... Hussain!