Wyrzucili go z Liverpoolu, teraz żałują zakupu w West Ham
Współwłaściciel West Ham United, David Sullivan przyznał, że w tym momencie żałuje pieniędzy wydanych na Andy'ego Carrolla. Reprezentant Anglii trafił na Upton Park latem po okresie dobrej gry podczas wypożyczenia z Liverpoolu.
Reklama
Reklama
24-latek kosztował West Ham prawdopodobnie 15 milionów funtów. Choć kwoty transferu z Liverpoolu nigdy nie podano do publicznej wiadomości, brytyjscy dziennikarze dotarli do informacji potwierdzających właśnie taką liczbę.
Carroll jednak od czasu transferu leczy wciąż kontuzję i nie może pomóc drużynie Sama Allardyce'a w walce o ligowe punkty. Anglik zarabia sporo, więc w obliczu takiej sytuacji nie dziwią słowa współwłaściciela klubu, Davida Sullivana.
- Gdybyśmy wiedzieli, jak długo będzie niezdolny do gry, to nigdy do transferu by nie doszło - powiedział Sullivan w rozmowie z BBC. - Nie jesteśmy na tyle bogaci, by mierzyć się z takimi sytuacjami. Każdy zawodnik może na chwilę wypaść z powodu kontuzji z gry, ale nie stać nas na takich, którzy nie grają przez pół sezonu - dodał.
- Kiedy kupowaliśmy Carrolla, sztab medyczny zapewniał nas, że on z powodu urazu opuści zaledwie dwa może trzy mecze. To fantastyczny gracz, nie zrozumcie mnie źle, ale w obliczu tych wydarzeń muszę przyznać na ten moment, że żałuję jego zakupu. Mam nadzieję, że jeśli zapytacie mnie o to samo pod koniec sezonu, będę mógł już odpowiedzieć zupełnie inaczej. Andy robi bowiem wszystko, by wrócić do gry i strzelać dla nas gole. On jest tutaj uwielbiany - podsumował współwłaściciel West Ham.
Carroll to wychowanek Newcastle United, skąd trafił za wielkie pieniądze do Liverpoolu. Na Anfield jednak zupełnie się nie sprawdził i bez żalu oddano go na wypożyczenie do West Ham, gdzie w 24 meczach strzelił 7 goli i zanotował kilka asyst. Na początku sezonu Młoty zakontraktowały Anglika, wykupując go z drużyny Brendana Rodgersa.
Carroll jednak od czasu transferu leczy wciąż kontuzję i nie może pomóc drużynie Sama Allardyce'a w walce o ligowe punkty. Anglik zarabia sporo, więc w obliczu takiej sytuacji nie dziwią słowa współwłaściciela klubu, Davida Sullivana.
- Gdybyśmy wiedzieli, jak długo będzie niezdolny do gry, to nigdy do transferu by nie doszło - powiedział Sullivan w rozmowie z BBC. - Nie jesteśmy na tyle bogaci, by mierzyć się z takimi sytuacjami. Każdy zawodnik może na chwilę wypaść z powodu kontuzji z gry, ale nie stać nas na takich, którzy nie grają przez pół sezonu - dodał.
- Kiedy kupowaliśmy Carrolla, sztab medyczny zapewniał nas, że on z powodu urazu opuści zaledwie dwa może trzy mecze. To fantastyczny gracz, nie zrozumcie mnie źle, ale w obliczu tych wydarzeń muszę przyznać na ten moment, że żałuję jego zakupu. Mam nadzieję, że jeśli zapytacie mnie o to samo pod koniec sezonu, będę mógł już odpowiedzieć zupełnie inaczej. Andy robi bowiem wszystko, by wrócić do gry i strzelać dla nas gole. On jest tutaj uwielbiany - podsumował współwłaściciel West Ham.
Carroll to wychowanek Newcastle United, skąd trafił za wielkie pieniądze do Liverpoolu. Na Anfield jednak zupełnie się nie sprawdził i bez żalu oddano go na wypożyczenie do West Ham, gdzie w 24 meczach strzelił 7 goli i zanotował kilka asyst. Na początku sezonu Młoty zakontraktowały Anglika, wykupując go z drużyny Brendana Rodgersa.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama