Wenger: 'Lewandowskiego nie powinno już być na boisku!'
Napastnik Borussii Dortmund, Robert Lewandowski strzelił zwycięską bramkę we wtorkowym starciu Ligi Mistrzów przeciwko Arsenalowi. Zdaniem trenera Kanonierów, Arsene'a Wengera, Polaka nie powinno być już jednak na murawie, kiedy padał gol.
Reklama
Reklama
Lewandowski starł się wcześniej z Laurentem Koscielnym, uderzając Francuza łokciem w twarz, ale arbiter nie zdecydował się wyrzucić go z boiska, pokazując polskiemu snajperowi jedynie żółtą kartkę.
- Wygląda na to, że Lewandowskiego powinno nie być na boisku w momencie, gdy strzelał gola. Chyba zasłużył na czerwoną kartkę, ale nie widziałem zbyt dobrze całej sytuacji. Sędzia był za to blisko całej akcji i podjął taką, a nie inną decyzję - stwierdził Wenger.
Ze słowami francuskiego szkoleniowca nie zgodził się z kolei trener BVB, Jurgen Klopp. - Sędzia widział wszystko jak na dłoni. To było po prostu jedno z kolejnych starć między "Lewym" a Koscielnym, których nie brakowało w tym meczu. Nie ma mowy o czerwonej kartce dla Polaka, w żadnym razie - zaprotestował niemiecki szkoleniowiec.
Menedżer Arsenalu zdaje sobie sprawę z faktu, że do awansu z grupy F po porażce z Borussią Dortmund 1:2 będzie trzeba pokonać ten zespół na wyjeździe lub wygrać w Neapolu. Francuz nie ukrywał po spotkaniu swego rozczarowania.
- Moja drużyna rozwija się, a porażka jest częścią tego procesu. Kilku moich piłkarzy jest wycieńczonych po tym spotkaniu, ale wiem, że szybko staniemy na nogi i zrewanżujemy się - podsumował Wenger.
- Wygląda na to, że Lewandowskiego powinno nie być na boisku w momencie, gdy strzelał gola. Chyba zasłużył na czerwoną kartkę, ale nie widziałem zbyt dobrze całej sytuacji. Sędzia był za to blisko całej akcji i podjął taką, a nie inną decyzję - stwierdził Wenger.
Ze słowami francuskiego szkoleniowca nie zgodził się z kolei trener BVB, Jurgen Klopp. - Sędzia widział wszystko jak na dłoni. To było po prostu jedno z kolejnych starć między "Lewym" a Koscielnym, których nie brakowało w tym meczu. Nie ma mowy o czerwonej kartce dla Polaka, w żadnym razie - zaprotestował niemiecki szkoleniowiec.
Menedżer Arsenalu zdaje sobie sprawę z faktu, że do awansu z grupy F po porażce z Borussią Dortmund 1:2 będzie trzeba pokonać ten zespół na wyjeździe lub wygrać w Neapolu. Francuz nie ukrywał po spotkaniu swego rozczarowania.
- Moja drużyna rozwija się, a porażka jest częścią tego procesu. Kilku moich piłkarzy jest wycieńczonych po tym spotkaniu, ale wiem, że szybko staniemy na nogi i zrewanżujemy się - podsumował Wenger.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama