Ustępująca szefowa Sądu Najwyższego ostrzega przed upolitycznieniem sądów
Rządząca Partia Konserwatywna wśród obietnic złożonych przed zeszłotygodniowymi wygranymi wyborami parlamentarnymi zapowiedziała m.in. przyjrzenie się różnym aspektom brytyjskiego systemu konstytucyjnego, w tym relacjom między rządem, parlamentem a sądami.
"My (sędziowie Sądu Najwyższego) nie znamy nawzajem swoich poglądów politycznych - choć czasami możemy mieć dobre przeczucie - i niech tak pozostanie na długo. Sędziowie nie byli powoływani z powodów politycznych w tym kraju przynajmniej od czasów II wojny światowej. Nie chcemy przekształcać się w Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych - czy to jeśli chodzi o uprawnienia, czy też o proces mianowania" - stwierdziła Hale w krótkim przemówieniu, wygłoszonym na zakończenie swojego urzędowania.
Hale została przewodniczącą Sądu Najwyższego we wrześniu 2017 roku. W styczniu skończy 75 lat, czyli osiągnie wiek, w którym sędziowie mianowani przed 1995 rokiem obowiązkowo muszą przejść na emeryturę. Była ona pierwszą kobietą mianowaną lordem prawa - przed powołaniem Sądu Najwyższego w 2009 roku lordowie prawa pełnili funkcję tej instytucji - pierwszą kobietą w składzie SN i pierwszą kobietą, która mu przewodniczyła.
Stała się ona powszechnie znaną osobą we wrześniu tego roku, gdy Sąd Najwyższy jednomyślnie orzekł, że zarządzone na wniosek premiera Borisa Johnsona zawieszenie parlamentu na pięć tygodni było niezgodne z prawem, a tym samym zostało uznane za niebyłe. Zostało to ocenione jako duża polityczna i prestiżowa porażka Johnsona.
Sędziowie Sądu Najwyższego Zjednoczonego Królestwa powoływani są na podstawie opinii ekspertów prawnych, podczas gdy w USA sędziów Sądu Najwyższego, którzy pełnią funkcję dożywotnio, mianuje prezydent.
Nowym przewodniczącym Sądu Najwyższego zostanie obecny zastępca Hale, 63-letni szkocki sędzia Robert Reed.