UK: Pacjenci czekają na karetkę nawet do 9 godzin
Średni czas oczekiwania na przyjazd pogotowia ratunkowego w przypadku takich sytuacji jak zawał serca czy udar mózgu jest w Anglii ponad dwukrotnie dłuższy, niż powinien. Również w pozostałych częściach Wielkiej Brytanii nie osiąga się zakładanych wskaźników czasowych, a niektórzy ciężko chorzy czekają na karetkę nawet do dziewięciu godzin.
Obecnie prowadzone są liczne dochodzenia w sprawie zgonów związanych z opóźnieniami karetek.
Występujące problemy zmusiły wszystkie jednostki pogotowia ratunkowego do wprowadzenia stanu najwyższej gotowości, co oznacza, że pacjenci, którzy są w stanie samodzielnie dotrzeć do szpitala, powinni to zrobić. Wiele oddziałów zaangażowało również wojsko, aby wesprzeć pracę zespołów pogotowia.
BBC otrzymało liczne doniesienia o poważnych incydentach w całej Wielkiej Brytanii. Przypadki dotyczą zarówno czasu oczekiwania na dotarcie załóg do pacjentów, jak i opóźnień, kiedy karetki przybywają na ostry dyżur, ale spędzają godziny w kolejce na zewnątrz, ponieważ szpital jest zbyt przepełniony, aby przyjąć pacjenta.
Dziennikarze BBC rozmawiali z ratownikami medycznymi i pracownikami pogotowia ratunkowego w całej Wielkiej Brytanii o problemach, z jakimi się borykają. Z ich wypowiedzi wynika, że główną przyczyną opóźnień w działaniu ekip ratunkowych jest zbyt długi czas oczekiwania na przekazanie pacjentów pod opiekę personelu szpitalnego.
Richard Webber, rzecznik organizacji College of Paramedics i czynny zawodowo ratownik medyczny przyznał, że oczekiwanie przez trzy lub cztery godziny nie jest rzadkością. "Oznacza to, że na 12-godzinnej zmianie możemy uczestniczyć tylko w dwóch lub trzech interwencjach, podczas gdy wcześniej obsługiwaliśmy sześć, siedem lub osiem" - dodał.
Jego wypowiedzi potwierdzają dane zebrane przez Stowarzyszenie Dyrektorów Pogotowia Ratunkowego (Association of Ambulance Chief Executives), z których wynika, że liczba godzin straconych z powodu opóźnień w przekazywaniu pacjentów trwających ponad godzinę jest obecnie ponad dwukrotnie wyższa niż w styczniu.
Wpływ tej sytuacji na czas udzielania pomocy jest oczywisty. Najnowsze dane za wrzesień pokazują, że w Anglii przypadki zaliczane do kategorii pierwszej, sklasyfikowane jako bezpośrednio zagrażające życiu, takie jak zatrzymanie akcji serca, wymagają średnio ponad dziewięciu minut na dotarcie do pacjenta.
Docelowo czas ten powinien wynosić siedem minut, a badania wykazują, że każde jednominutowe opóźnienie zmniejsza szanse przeżycia o 10 proc. w przypadku zatrzymania akcji serca. Kategoria druga obejmuje nagłe przypadki, w tym ataki serca, udary i oparzenia. Mają one być realizowane średnio w ciągu 18 minut, ale zajmowało to ponad 45 minut.
Założone cele dotyczące czasu reakcji nie są również osiągane w innych częściach Wielkiej Brytanii. W Walii tamtejszy inspektorat opieki zdrowotnej ostrzegł niedawno, że opóźnienia stanowią zagrożenie dla pacjentów, a następnie tamtejsze pogotowie ratunkowe zwróciło się o pomoc do wojska.
Za zaistniałymi problemami stoi wiele przyczyn. Wiele sygnałów wskazuje na to, że pandemia i zakłócenia w opiece zdrowotnej i życiu codziennym spowodowały pogorszenie stanu zdrowia osób słabych i wrażliwych, co doprowadziło do większego zapotrzebowania na usługi. Liczba wezwań pogotowia ratunkowego wzrosła o około jedną czwartą w porównaniu z liczbą sprzed pandemii.
Szpitale zgłaszają również problemy z próbami wypisania pacjentów, którzy z medycznego punktu widzenia są zdolni do opuszczenia szpitala, ale nie mogą tego zrobić, ponieważ brakuje dostępu do opieki społecznej, która mogłaby udzielić im wsparcia. Powoduje to znaczne opóźnienia w przyjmowaniu pacjentów na oddziały, a to z kolei prowadzi do długiego oczekiwania na przyjazd załóg karetek pogotowia z pacjentami.
Czytaj więcej:
Trwa wielka rekrutacja do NHS. Doświadczenie nie jest wymagane
W Anglii będą obowiązkowe szczepienia dla pracowników NHS