Trudny powrót Borisa Johnsona na Downing Street po świątecznej przerwie
Dokładnie tydzień temu Boris Johnson, jego żona oraz minister finansów Rishi Sunak otrzymali grzywny za udział w urodzinowym spotkaniu na Downing Street w czasie lockdownu.
Jak ocenia BBC, sytuację dodatkowo pogorszyły doniesienia "Sunday Times" o tym, iż premier "naciskał" na jedno ze spotkań w listopadzie 2020 r. Samo Downing Street zaprzecza jednak tym doniesieniom.
Według prasy, premier rządu "stąpa po grząskim gruncie" i ma nadzieję, iż w najbliższym czasie nie otrzyma kolejnych mandatów. Nie można jednak tego wykluczyć, ponieważ dochodzenia w sprawie imprez, nazywanych na Wyspach "partygate", wciąż trwają.
Rządowe źródła sugerują jednoznacznie, iż w najbliższych dniach Boris Johnson wielokrotnie przeprosi za naruszenia, jakich się dopuścił. Eksperci sugerują jednak, że premier będzie próbował skupić się na kwestiach takich jak kryzys na Ukrainie czy kontrowersje związane z odsyłaniem nielegalnych imigrantów z Afryki do Rwandy. Pozwoli mu to tym samym odciągnąć uwagę od ciążącej na nim presji.
This is the first time in our country’s history that a Prime Minister has been found guilty of breaking the law - at a time when Britain made unimaginable sacrifices.
— Keir Starmer (@Keir_Starmer) April 12, 2022
And then lied about it.
Boris Johnson and Rishi Sunak have dishonored their office.
They must resign. pic.twitter.com/4N1d4wWIWm
Media podkreślają, że wszystkie partie opozycyjne będą chciały zwrócić uwagę, iż Boris Johnson został "pierwszym urzędującym premierem w historii, którego ukarano za złamanie prawa". Opozycja dodatkowo twierdzi, że Boris Johnson celowo wprowadzał parlament w błąd, jasno dając do zrozumienia, iż "wszystkie przepisy związane z kwarantanną były przestrzegane". W tym celu powołana może zostać specjalna komisja, aby zbadać te zarzuty.
Obrona premiera w nadchodzących tygodniach prawdopodobnie będzie koncentrować się na tym, iż "nie miał świadomości, że popełnia przestępstwo" i po prostu przebywał w swoim miejscu pracy "z ludźmi, którym pozwolono tam być" oraz nie miał pojęcia, że "jest to zabronione".
Jeśli jednak zostaną nałożone kolejne grzywny lub zostaną odkryte bardziej rażące naruszenia, argument ten może okazać się znacznie trudniejszy do przedstawienia zarówno brytyjskiej opinii publicznej, jak i niektórym parlamentarzystom.
Przemawiając w ITV, lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer podkreśłił, że "premier nie tylko złamał zasady, ale okłamał Brytyjczyków i parlament".
Oskarżył też premiera o to, że "chce wykorzystać Ukrainę jako tarczę, która pozwoli mu utrzymać stanowisko".
Czytaj więcej:
Media: Mandaty za imprezy na Downing Street przed pogrzebem księcia Filipa
Boris Johnson i minister finansów ukarani za złamanie restrykcji covidowych