Trener Realu: Bardzo ciężki cios, ale czuję się silny
Pod nieobecność kontuzjowanego Argentyńczyka Lionela Messiego bohaterem El Clasico był Luis Suarez. Urugwajczyk zdobył trzy bramki. Oprócz niego gole dla lidera Primera Division strzelili na Camp Nou Brazylijczyk Philippe Coutinho i Chilijczyk Arturo Vidal.
Jedyną bramkę dla "Królewskich" zdobył - przy stanie 0:2 - Brazylijczyk Marcelo w 50. minucie.
To najwyższa porażka Realu z Barceloną od 29 listopada 2010 roku, gdy przegrał na Camp Nou 0:5. Obecnie, po dziesięciu kolejkach, Barcelona jest pierwsza z dorobkiem 21 punktów, a Real dopiero dziewiąty (14). W ostatnich pięciu ligowych meczach piłkarze z Madrytu zdobyli tylko punkt.
Już przed wczorajszym spotkaniem spekulowano, że posada trenera "Królewskich" jest zagrożona. Sam szkoleniowiec twierdzi natomiast, że wciąż wierzy, iż on i jego gracze mogą odmienić ten fatalny sezon.
"Czuję smutek, podobnie jak zawodnicy. To bardzo ciężki cios, ale wciąż czuję się silny. Mamy dopiero październik" - stwierdził Lopetegui, który został zwolniony z funkcji selekcjonera reprezentacji Hiszpanii tuż przed mundialem w Rosji za negocjowanie swojego przejścia do Realu.
Hiszpańska stacja radiowa "Onda Cero" i gazeta "Marca" poinformowały po meczu, że możliwym kandydatem do ewentualnego zastąpienia obecnego trenera Realu jest były szkoleniowiec m.in. Juventusu Turyn, Chelsea Londyn i reprezentacji Włoch Antonio Conte.
Niedzielne El Clasico było pierwszym od 11 lat meczem Barcelony z Realem, w którym nie wystąpili ani Messi, ani Cristiano Ronaldo. Argentyńczyk doznał pęknięcia kości prawej ręki w poprzedniej kolejce, w spotkaniu z Sevillą (4:2). Ma pauzować jeszcze przez dwa tygodnie. W niedzielę siedział na trybunach ze swoim synkiem.
Z kolei Portugalczyk Ronaldo, po trzecim z rzędu triumfie w Lidze Mistrzów, przeszedł latem z Realu do Juventusu Turyn.