Szkockie małżeństwo przejechało samochodem elektrycznym z bieguna północnego na południowy
"Zrobiliśmy to! Po trudnym i pełnym wyzwań ostatnim antarktycznym etapie wyprawy, w końcu dotarliśmy do celu - geograficznego bieguna południowego" - napisali w mediach społecznościowych w poniedziałek Chris i Julie Ramsey’owie. Podróż ukończyli kilka dni wcześniej - 15 grudnia 2023 roku.
Ich wyprawa "1823 Magnetic North to South Pole" trwała ponad dziewięć miesięcy i jest wyczynem historycznym. Ramsey’owie są pierwszymi, którzy przejechali samochodem z bieguna północnego na biegun południowy. Podróżowali specjalnie zmodyfikowanym, zasilanym energią słoneczną i wiatrową elektrycznym nissanem ariya.
We made it! After a tough and testing final leg of the expedition in Antarctica, we have finally finished. We arrived at the geographic & ceremonial South Poles on the 15th December 2023.
— Pole to Pole EV (@PoletoPoleEV) December 18, 2023
More updates to come ð⚡️ð#poletopoleev #nissanariya #nissan pic.twitter.com/qfh9pCaXjP
Chris i Julie Ramsey’owie wyruszyli 31 marca tego roku z magnetycznego bieguna północnego, a dokładnie z punktu, gdzie ów biegun magnetyczny znajdował się w 1823 roku (koordynaty startu wg. komunikatu firmy Nissan to: N70 38' 37.820", W98 28' 0.541").
Wybrano to miejsce z uwagi na dostępność i względy bezpieczeństwa, ponieważ biegun północny nie znajduje się na stałym lądzie, lecz na Oceanie Arktycznym. W dodatku biegun magnetyczny Ziemi się przesuwa, wybrano więc taką jego lokalizację z przeszłości, która nadawała się na punkt startu do podróży samochodem.
Z Archipelagu Arktycznego państwo Ramesy’owie wyruszyli w stronę Kanady. Ich trasa na południe biegła w większości zachodnim wybrzeżem obu Ameryk. Odwiedzili trzy kontynenty i 14 krajów (Kanadę, USA, Meksyk, Gwatemalę, Salwador, Honduras, Nikaraguę, Kostarykę, Panamę, Kolumbię, Ekwador, Peru, Chile, Argentyna), by w końcu dotrzeć na Antarktydę. Po drodze przejechali przez wszystkie strefy klimatyczne.
Na liczącej ponad 30 tys. km trasie ich pojazd zasilany był energią słoneczną i wiatrową. Żeby to było możliwe, auto ciągnęło specjalną przyczepę, na której zamontowano turbinę wiatrową i panele fotowoltaiczne. To rozwiązanie pozwalało jechać przez rejony polarne. Tam, gdzie było to możliwe, Ramsey’owie korzystali z punktów ładowania aut elektrycznych.
Couple set for Pole-to-Pole electric car challenge https://t.co/WshriwO9ll
— BBC News (UK) (@BBCNews) March 20, 2023
Jeszcze na Antarktydzie małżonkowie udzielili wywiadu BBC. "Po tylu latach planowania wciąż nie wydaje mi się to realne. Zawsze miałem pełne zaufanie do niesamowitych możliwości pojazdów elektrycznych, ale było znacznie trudniej, niż się spodziewałem. Tu jest naprawdę ciężko. Ale właśnie dlatego warto było to zrobić. Jesteśmy przeszczęśliwi, że udało nam się dotrzeć na biegun południowy. Tworzymy historię" - wyznał Chris Ramsey. A jego żona Julie dodała, że to była niesamowita podróż dzięki ludziom, których poznali, zawartym przyjaźniom i wsparciu, jakie otrzymali.
"Pole to Pole" nie była pierwszą ekstremalną ekspedycją samochodem elektrycznym Chrisa i Julie. W 2017 roku jako pierwsi pokonali trasę Rajdu Mongolskiego - 16 tys. km z Londynu do Ułan Bator.
Czytaj więcej:
Francuski poszukiwacz przygód wyruszył z Polski w podróż kajakiem przez 22 rzeki i 5 krajów Europy
Brytyjski kajakarz po pokonaniu ponad 2 tys. km przerwał swoją podróż wzdłuż Grenlandii
"Arktyczne potwory" zagrażają lokalnym społecznościom Grenlandii
Antarktyda: Największa góra lodowa świata zaczęła się poruszać po ponad 30 latach
I sie nie zapalil?! Ale checa xD
Nono! To wspaniale! Okolo 170km dziennie. Na piiechote raczej trudno ale na rowerze mozna to tez zrobic :P
Nam prostym Kowalskim na każdym kroku chca pokazać jak można chronić środowisko ale nikt nie pokazuje globalistów jak pięknie je zanieczyszczają ð¤£ð¤£ð¤£