Szkocja: Polacy zatrzymani za handel nielegalnymi medykamentami

Pracownicy Medicines and Healthcare Products Regulatory Agency (MHRA) przeprowadzili obławę na mieszkanie w Leith – znaleziono tam polskie leki o wartości 70 tysięcy funtów, które nie są dopuszczone do użytku w Wielkiej Brytanii.

Akcja ta była częścią międzynarodowej Operacji Pangea, która ma na celu walkę z handlarzami nielegalnymi substancjami oraz lekami na receptę. Jak podaje "The Scotsman", do tej pory w ramach inicjatywy przejęto medykamenty o łącznej wartości prawie 16 mln funtów.

Policjanci zorientowali się, że z mieszkania Polaków sprzedane są za pośrednictwem internetu leki, które nie są zalegalizowane na Wyspach. W dwupokojowej nieruchomości śledczy przebywała para naszych rodaków, którzy jeden z pokoi przerobili na „aptekę”.

„W pokoju były tony produktów. Niektóre z nich od razu rozpoznaliśmy i wiedzieliśmy, że to leki. Niektóre wyglądały na medykamenty, ale ich pochodzenia nie byliśmy pewni. Zatrzymani także nie potrafili zidentyfikować wszystkich specyfików. Na razie przejęliśmy więc te, które uważane są za leki. Jest ich niesamowicie dużo, znacznie więcej niż się spodziewaliśmy” - skomentował Danny Lee-Frost, szef przeprowadzonej operacji.

Mężczyzna dodał także, że w polskich sklepach często można znaleźć pochodzące znad Wisły leki, które nie są dopuszczone do obrotu w Zjednoczonym Królestwie. Kupowanie takich pigułek jest nierozważne z tego względu – podkreślał Lee-Frost – iż czasami pewne partie medykamentów są wadliwe, przez co wycofuje się je z obrotu. Mieszkańcy Wielkiej Brytanii mogą jednak o tym nie wiedzieć i spożywać niebezpieczne substancje.

Zaapelował także o niekupowanie leków przez internet, jeśli nie jest się w 100% pewnym, że pochodzą z legalnego źródła.