Sunak: Luzowanie restrykcji w Anglii może być opóźnione
Wypłacanie przez brytyjski rząd 80 proc. pensji - do 2 500 funtów miesięcznie - pracownikom, którzy z powodu epidemii zostali wysłani przez pracodawców na przymusowe urlopy, kosztowało już prawie 50 miliardów funtów. Szacuje się, że z tzw. "furlough" skorzystało już ponad 11 milionów osób.
W środę - podczas przedstawiania budżetu Wielkiej Brytanii na przyszły rok finansowy - Sunak zapowiedział, że urlopowanie pracowników będzie trwało do końca września, czyli ponad trzy miesiące po dacie 21 czerwca, kiedy w Anglii mają przestać obowiązywać niemal wszystkie ograniczenia wprowadzone w związku z pandemią.
Wczoraj szef resortu finansów wyjaśnił, dlaczego podjął decyzję o przedłużeniu programu pomocowego, który miał zakończyć się z końcem kwietnia. "Zrobiliśmy to z kilku powodów. Chciałem, żeby ludzie mieli pewność, że rząd myśli perspektywicznie, ponieważ wszystko może się jeszcze zmienić" - przyznał Sunak w rozmowie z ITV News.
"Miejmy nadzieję, że tak się jednak nie stanie. Robimy ogromne postępy i dziękujemy wszystkim zaangażowanym w nasz program szczepień, bo ten postęp jest możliwy między innymi właśnie dzięki tym osobom" - podkreślił.
"Musimy też pamiętać, że - nawet gdy ograniczenia dobiegną końca - firmy nadal będą potrzebowały czasu, aby stanąć na nogi. I po to jest ta dodatkowa pomoc" - dodał minister finansów.
Zgodnie z harmonogramem luzowania restrykcji w Anglii, sklepy, fryzjerzy i siłownie będą ponownie otwierane od 12 kwietnia, a puby i restauracje będą mogły w pełni funkcjonować pięć tygodni później - 17 maja. Wszystkie ograniczenia mają zostać zniesione 21 czerwca - wtedy też kluby nocne będą mogły zostać otwarte po raz pierwszy od 15 miesięcy.
Czytaj więcej:
Samozatrudnieni w UK "od maja mogą stracić rządową pomoc"
Rishi Sunak: "Naprawa finansów publicznych nie nastąpi od razu"
Brytyjski rząd przedłuży program urlopowania do końca września
Własny dom w UK za 5% depozytu? Wyjaśniamy, co się zmieni