Straż sąsiedzka będzie pilnować Polaków
Mieszkańcy 11-tysiącznego miasteczka nie mogą poradzić sobie z imigrantami, którzy zakłócają spokój, imprezując nocami w parku Valley Gardens. W związku z tym rezydenci zorganizowali specjalne spotkanie, na którym podjęli decyzję o utworzeniu straży sąsiedzkiej.
"Sprzątaliśmy po grupie młodych ludzi, którzy przynieśli do parku kanapę i bawili się tam. Zostawili po sobie mnóstwo pustych butelek i wielki bałagan. Policja nie jest w stanie patrolować tego miejsca 24 godziny na dobę" - zaznacza radny David Whipp, który wraz z koleżanką radną doprowadzali park do porządku.
"Wiele z tych osób to Polacy. Nowi mieszkańcy muszą zdawać sobie sprawę z tego, że pewne zachowania w tym mieście są nie do zaakceptowania" - dodaje urzędnik, cytowany przez serwis lancashiretelegraph.co.uk. "Dlatego musimy zwiększyć aktywność straży obywatelskiej" – tłumaczy Whipp.
Podobnie sytuację przedstawia była radna Lindsay Gaskell. "Rodzina, która mieszka w pobliżu, zadzwoniła do mnie, żeby poskarżyć się na grupę, która w parku paliła marihuanę. Niestety, zanim na miejsce przyjechała policja, tych ludzi już tam nie było" - opowiada Gaskell, która liczy na to, że dzięki współpracy policji i sąsiadów sytuacja w końcu wróci do normy.