Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

"Spiegel": Rosyjscy szpiedzy i hakerzy infiltrują Niemcy i Zachód

"Spiegel": Rosyjscy szpiedzy i hakerzy infiltrują Niemcy i Zachód
Na zdj.: Putin wznosi toast z funkcjonariuszami Państwowej Agencji Wywiadu w rezydencji prezydenckiej w Nowo-Ogariowie, 2 listopada 2007 r. (Fot. DMITRY ASTAKHOV/AFP via Getty Images)
Rosyjscy agenci od lat atakują Zachód – szpiegują polityków, infiltrują ich systemy komputerowe, przeprowadzają operacje sabotażowe, a nawet dopuszczają się zabójstw osób, uznanych za wrogów Moskwy. Niemcy bardzo późno dostrzegły to niebezpieczeństwo – analizuje portal niemieckiego tygodnika 'Spiegel'.
Reklama
Reklama

Jak pisze "Spiegel", rosyjscy szpiedzy, nazywani "nielegalnymi" lub "śpiochami", to najczęściej mężczyźni i kobiety o dokładnie spreparowanych życiorysach, którzy od lat żyją spokojnie na Zachodzie, mocno zintegrowani z lokalnymi społecznościami. Dziesiątki z nich żyje w krajach zachodnich jeszcze od czasów sowieckich.

"Nielegalni" tworzą sieć agentów, pracujących dla Moskwy na całym świecie: szpiegują, sabotują, a nawet mordują.

"To tajni bojownicy w szeroko zakrojonej ofensywie przeciwko Zachodowi. Służby wywiadowcze Putina wpływają na partie polityczne, manipulują wyborami, kontrolują kanały społecznościowe, organizują protesty na Zachodzie za pomocą dezinformacji. Infiltrują sieci komputerowe zachodnich polityków, włamują się do wrażliwych obiektów. Ich celem jest sianie niepokoju i podziałów" – wylicza "Spiegel", podkreślając, że niewielu innych światowych przywódców wzmocniło zasoby agentów tajnych służb w takim stopniu, jak Putin, sam będący byłym oficerem KGB.

Rosyjscy szpiedzy i agenci rozsiani są po całej Europie - wskazuje niemiecki "Spiegel". (Fot. Getty Images)

Jak szacuje "Spiegel", na Zachodzie żyją "dziesiątki tysięcy osób", pracujących dla rosyjskich służb wywiadowczych FSB, SWR czy wojskowego GRU.

"To walka o władzę, wpływy, surowce i pieniądze. Niemcy, najpotężniejsza gospodarczo demokracja Europy, są jednym z głównych celów Moskwy" – podkreśla "Spiegel", zauważając, że przez lata działania kontrwywiadowcze Niemiec były osłabione, a "przywódcy polityczni kraju dopiero powoli wybudzają się z trwającego dziesięciolecia snu".

Jak dodaje gazeta, od czasu upadku muru berlińskiego w Niemczech zauważalna była "chęć przyjaźni z Rosją". Po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku federalna agencja wywiadowcza BND zamknęła nawet swoje operacje kontrwywiadowcze, uważając, że "Niemcy powinny teraz skupić swoją uwagę na nowym typie wroga", czyli walce z terroryzmem islamskim. Kontrwywiad uznano za "przeżytek zimnej wojny".

Jednak rosyjski aparat wywiadowczy istniał i miał się dobrze. Według ustaleń "Spiegla", dla GRU i SWR może pracować nawet 70 "nielegalnych". Znacznie liczniejszą grupę agentów stanowią pracownicy ambasad i konsulatów Federacji Rosyjskiej za granicą.

Rosyjscy hakerzy sponsorowani przez państwo, to szpiedzy z paszportami dyplomatycznymi, agenci i zabójcy. (Fot. Getty Images)

Uważa się, że dla SWR pracuje ok. 3 tys. takich "dyplomatów", a dla GRU - ok. tysiąca. Na początku tego roku zachodnie służby wywiadowcze szacowały, że w samych Niemczech nadal działa ponad 150 rosyjskich szpiegów, posiadających akredytację dyplomatyczną.

Celem grup hakerskich, finansowanych przez Rosję, od lat pozostawali niemieccy politycy. W 2015 roku jedna z grup wsławiła się atakiem na Bundestag, kradnąc dane od kilku parlamentarzystów, w tym z biura parlamentarnego ówczesnej kanclerz Angeli Merkel. W 2018 roku udało im się włamać do mocno zabezpieczonej sieci niemieckiego MSZ.

"Cyberwojownicy Moskwy stosują różne techniki. Stosują wyrafinowane metody, takie jak kradzież danych i ich dyskretną analizę. Bardziej brutalne podejście polega na publikowaniu skradzionych danych w internecie, aby wszyscy mogli je poznać" – pisze "Spiegel".

Inne grupy hakerskie specjalizują się na prowadzeniu kampanii oszczerstw, rozpowszechnianiu fałszywych newsów i sianiu dezinformacji. Jednak z takich grup to Ghostwriter, za którą stoi GRU, który za cel obrał niemieckich polityków wysokiego szczebla.

Chociaż KGB oficjalnie zostało rozwiązane w 1991 roku, w to miejsce powstał szerehg innych służb specjalnych takich jak m.in. Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. (Fot. Getty Images)

W niemieckim kontrwywiadzie pod koniec zimnej wojny pracowało ok. 400 osób. Do 2014 roku liczba ta zmniejszyła się prawie o połowę, "pomimo licznych ostrzeżeń ekspertów ds. bezpieczeństwa" – dodaje "Spiegel".

Zależność od rosyjskiego gazu ziemnego i ropy naftowej, a także duża nadzieja, że powiązania gospodarcze doprowadzą do zmian politycznych w Rosji, przez lata utrudniało Niemcom reagowanie na oczywistą wrogość – konkluduje "Spiegel". Niemcy zmieniły swoje podejście wobec Rosji dopiero w odpowiedzi na inwazję w Ukrainie, wcześniej tylko sporadycznie wydalając osoby podejrzane o szpiegostwo.

Czytaj więcej:

Media: Na lotnisku Gatwick zatrzymano rosyjskiego szpiega

Frontex: Liczba Rosjan przekraczających granicę z UE gwałtownie wzrosła

Reuters: Zachód zaniepokojony groźbą Rosji dotyczącą broni jądrowej

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama