Menu

Raport BBC: Rosyjskie fałszywki z Telegrama zalewają polskie media społecznościowe

Raport BBC: Rosyjskie fałszywki z Telegrama zalewają polskie media społecznościowe
Kłamstwa z Telegrama są powielane przez wierzących w nie odbiorców na innych platformach społecznościowych. (Fot. Getty Images)
Na Telegramie działa co najmniej 22 polskojęzycznych kanałów z rosyjską dezinformacją, które obserwuje ponad 150 tys. osób – podała BBC. Jakub Olchowski z UMCS podkreśla, że w Polsce jest wielu 'poszukiwaczy prawdy', dla których Telegram to główne źródło informacji.

Na polskojęzycznym Telegramie pojawiło się fałszywe nagranie, na którym dwaj mężczyźni w mundurach przypominających ukraińskie, palą amerykańską flagę oraz portrety Donalda Trumpa, J.D. Vance’a i Elona Muska, demonstrując, że nie chcą ich pomocy wojskowej.

Scena nie przedstawia jednak prawdziwych ukraińskich żołnierzy i została zainscenizowana przez Rosjan.

Brytyjski serwis przywołał również przykład filmu z 2022 roku, w którym domniemani ukraińscy wojskowi charakteryzują aktorów i pokrywają ich sztuczną krwią.

Nagranie miało rzekomo dowodzić, że zbrodnia dokonana przez rosyjskich żołnierzy na mieszkańcach podkijowskiej Buczy w marcu 2022 roku nigdy nie miała miejsca, a była mistyfikacją ukraińskich służb.

Rosyjskie służby propagandowe podszywają się pod różnych użytkowników, aby uwiarygodnić swój przekaz. (Fot. Getty Images)

W ubiegłym tygodniu ujawniono inny sfabrykowany film, który najpierw pojawił się na Telegramie, a następnie rozprzestrzenił się na innych, bardziej popularnych w Polsce platformach społecznościowych.

Materiał przedstawiał rzekome aresztowanie przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy dwóch Polaków pod zarzutem posiadania w domu polskich symboli narodowych.

Prof. Roman Baecker z UMK potwierdził, że jest to kolejna inscenizacja rosyjskich służb propagandowych.

W analizie BBC zwróciła uwagę, że treści publikowane na Telegramie, a później powielane na innych platformach społecznościowych regularnie powtarzają przekazy rosyjskich mediów, takich jak RT i Sputnik, które zostały zablokowane w Unii Europejskiej.

Sputnik to rosyjska rządowa agencja informacyjna, sieć stacji radiowych oraz wielojęzyczna strona internetowa, których właścicielem w całości jest rosyjskie państwowe przedsiębiorstwo medialne Rossija Siegodnia. (Fot. Getty Images)

Często cytowani są tam rosyjscy politycy i oficjele – Władimir Putin, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew, rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa oraz "eksperci" powiązani z Kremlem i osoby medialne działające na jego usługach.

Według BBC, niektóre z polskojęzycznych kanałów są częścią większych sieci. Na przykład UKR LEAKS_pl ma być elementem struktury UKR LEAKS – wielojęzycznej sieci kanałów na Telegramie i innych powiązanych platformach, prowadzonych przez byłego oficera SBU, Wasilija Prozorowa, który uciekł do Rosji.

Z kolei InfoDefensePOLAND ma być częścią działającej w ponad 30 krajach grupy InfoDefense, powiązanej z Jurijem Podoliaką, również pochodzącym z Ukrainy prokremlowskim blogerem.

Jak wyjaśnił dr Jakub Olchowski, ekspert Centrum Europy Wschodniej i Zespołu Badań Propagandy i Dezinformacji UMCS, Telegram to podstawowa platforma społecznościowa w państwach postsowieckich, w innych krajach używana rzadko - jednak nie na tyle, żeby publikacja treści w narodowych językach była dla rosyjskiego aparatu propagandowego nieopłacalna.

Jak przekonywał ekspert, od przeszło trzech lat, czyli od rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Telegram jest śledzony w Polsce i na świecie bardziej wnikliwie. Stał się ważnym źródłem informacji na przykład dla analityków, którzy zajmują się OSINT (białym wywiadem, pozyskiwaniem informacji z otwartych źródeł – przyp. red.). Ci jednak nie dają się nabrać na rosyjskie działania dezinformacyjne.

Zdaniem Olchowskiego jest jednak rzesza osób, które traktują Telegram jako rzetelne źródło. Według nich zachodnie media sieją dezinformację, a doniesienia z Telegrama – ich zdaniem – są nie tylko niezmanipulowane, lecz czerpane w pobliżu osi wydarzeń, a więc rzetelne.

To właśnie tacy "poszukiwacze prawdy" przerzucają kontent z Telegrama na TikToka, X czy na Facebooka. "Bo przecież na Telegramie mają informacje z pierwszej ręki. I to się rozprzestrzenia jak wirus" – podkreślił ekspert.

Infekowanie infosfery materiałami propagandowymi Kremla odbywa się także za sprawą mieszkańców krajów zachodnich, także Polski, dla których to może nie jest praca, ale źródło dodatkowego dochodu. Są wreszcie sieci fałszywych kont i botów. "Ich setki, a nawet tysiące mogą być zarządzane przez jedną osobę. A ta może być gdziekolwiek – pod Petersburgiem, Londynem lub Białymstokiem" – przekonywał Olchowski.

Podobnie jak w biznesie każda firma profiluje swoje produkty do określonego rynku, tak robi to rosyjska machina propagandowa z generowanymi przez siebie treściami – oś narracyjna jest podobna, ale obudowana w przekaz szyty na miarę. (Fot. Getty Images)

Z jego obserwacji Jakuba Olchowskiego wynika, że podatność społeczeństw na te treści zmienia się, ale - niestety w niepożądanym kierunku.

"Żyjemy w erze, w której informacja jest zasobem, produktem i bronią. Jest najważniejsza. Zarazem mamy do czynienia z jej nadmiarem. Ludzie codziennie są bombardowani taką liczbą bitów informacji, że nie mają zdolności kognitywnych, żeby to wszystko przetworzyć. Więc uwierzą we wszystko, jeśli jest to podawane w sposób przemyślany i skoordynowany" – podkreślił specjalista.

Przyznał, że rosyjska propaganda często serwuje nam informacje wyssane z palca. Ale uczulił, że równie często podaje prawdziwe fakty odpowiednio obudowane narracyjnie, przyprawione szczyptą kłamstw oraz wzbogacone w element emocji. "W ten sposób produkt końcowy staje się przyjemny w odbiorze, wiarygodny" – wskazał.

W ocenie eksperta nie da się wyeliminować tego zjawiska, bo – podobnie jak terroryzm – to metoda walki. A nie da się skutecznie zwalczyć metody. "Wyjątkowo skutecznej, skoro Donald Trump, jego administracja i związani z tym środowiskiem dziennikarze zaczęli wprost – bez żadnych niuansów i subtelności – powtarzać rosyjskie tezy" – podsumował Jakub Olchowski. 

Czytaj więcej:

Raport: Media społecznościowe i kanały wideo coraz częściej głównym źródłem informacji

    Kurs NBP z dnia 27.06.2025
    GBP 4.9721 złEUR 4.2362 złUSD 3.6177 złCHF 4.5307 zł

    Sport