Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Prof. Miodek: 'Polacy boją się angielszczyzny'

Prof. Miodek: 'Polacy boją się angielszczyzny'
Wybitny językoznawca i popularyzator wiedzy o języku polskim gościł wczoraj w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie, gdzie wygłosił wykład pt.'Rzeczywistość elektroniczna w codziennym językowym obcowaniu'. Spotkanie zorganizował Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie.
Reklama
Reklama
Prof. Jan Miodek to niezwykle popularny i ceniony znawca polszczyzny, od lat popularyzujący wiedzę o naszym ojczystym języku i występujący w obronie jego poprawności. Przez 20 lat prowadził w TVP program "Ojczyzna-polszczyzna". Od maja 1989 jest dyrektorem Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, a od 2000 roku działa w Radzie Języka Polskiego.

Jest to druga wizyta tego wybitnego językoznawcy w Londynie - po raz pierwszy na Wyspy przyjechał 37 lat temu. Z wyjątkowej okazji wysłuchania wykładu o polszczyźnie na żywo postanowiło skorzystać wielu Polaków zamieszkałych w Londynie, którzy wypełnili Salę Malinową po brzegi, a po wykładzie zadawali profesorowi pytania i komentowali różne zjawiska, zachodzące w ojczystym języku.

Tymczasem Jan Miodek opowiadał o zmianach w polszczyźnie, jakie zaszły od 1989 roku i o wpływie rzeczywistości elektronicznej na nasz sposób porozumiewania się. "Terminy komputerowe nie wyrządzą polszczyźnie żadnej szkody, bo bez problemów są przez nią adaptowane" - przekonywał prelegent, podając żartobliwe przykłady zastosowań niektórych wyrażeń typu "muszę się zresetować".

"Największym bólem współczesnego Polaka są relacje naszego języka z językiem angielskim. Panuje pewnego rodzaju trwoga, że angielszczyzna nas zdominuje, a rodzima mowa będzie coraz uboższa. Tymczasem polskiej mowie nic nie zagraża" - ocenił prof. Miodek.

Językoznawca dodał również, że obcojęzyczne przerywniki językowe zawsze miały wysoką wartość stylistyczną - konstrukcje typu "panta rhei" (łac. wszystko płynie) czy "carpe diem" (łac. chwytaj dzień) posiadają dużą siłę oddziaływania i chętnie są stosowane nie tylko przez tych, którzy znają łacinę. Podobnie jest z przerywnikami typu pardon (fr. przepraszam), chwatit (ros. wystarczy), czy fertig (niem. gotowe).

"Nie dziwi nas dzisiaj, gdy ktoś mówi, że 'ma pałera', czy że 'było full ludzi', ale rażą sformułowania typu 'moja kara stoi na kornerze'. Jeśli tzw. ponglish jest zabiegiem celowym, to w porządku, ale jeśli to przejaw słabości, czyli braku dobrej znajomości zarówno języka polskiego, jak i angielskiego - wówczas nie jest to zjawisko godne pochwały" - stwierdził Jan Miodek.
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama