Premier May dystansuje się od porównania UE do ZSRR
W niedzielnym wystąpieniu na konferencji programowej Partii Konserwatywnej Hunt krytykował liderów Unii Europejskiej za to, że - jego zdaniem - próbują ukarać Wielką Brytanię za podjęcie decyzji o opuszczeniu Wspólnoty.
"Co stało się z pewnością siebie i ideałami europejskiego marzenia? UE została stworzona po to, by chronić wolność - to ZSRR powstrzymywał ludzi przed wyjazdem" - przekazał. Jak dodał, "wnioski z historii są jasne: jeśli zmieni się Unię Europejską w więzienie, to chęć jego opuszczenia nie zmniejszy się, ale wzrośnie, a my nie będziemy jedynym więźniem, który będzie chciał uciec".
Jego słowa wzbudziły kontrowersje i spotkały się z publiczną krytyką, m.in. ze strony rzecznika Komisji Europejskiej, litewskiego komisarza ds. zdrowia Vytenisa Andriukaitisa, a także ambasadorów Łotwy i Estonii w Wielkiej Brytanii. Jak przekonywali, porównanie Hunta jest obraźliwe dla osób, którym przyszło żyć w ZSRR.
Odnosząc się do słów Hunta, premier May przekazała rano w wywiadzie dla BBC, że "w ramach Unii Europejskiej siedzi przy stole z krajami, które były częścią ZSRR, a teraz są demokratyczne i mogę jasno powiedzieć, że te dwa organizmy nie są takie same".
Wcześniej wypowiedź szefa dyplomacji skrytykowali także byli dyrektorzy Foreign Office Lord Ricketts i sir Simon Fraser, którzy określili ją jako "szokująco błędną ocenę sytuacji".
Dziennik "The Times" zauważył dzisiaj, że słowa Hunta wzbudziły również wściekłość niektórych z ministrów z rządu Theresy May, którzy prywatnie ocenili jego słowa jako szkodliwe i świadczące o tym, że przedkłada on prywatne ambicje zastąpienia jej na stanowisku premiera nad interes państwa we wrażliwych negocjacjach politycznych.