Premier Sunak minimalnie wygrał debatę telewizyjną z liderem opozycji
Sunak wypadł lepiej według 51 proc. ankietowanych, Starmer - zdaniem pozostałych 49 proc. To dość dobry wynik dla Sunaka, biorąc pod uwagę pozycje, z jakich obaj przystępowali do debaty, ale niewystarczająco dobry, by dawać brytyjskiemu premierowi nadzieję na odwrócenie niekorzystnych sondaży.
Jego Partia Konserwatywna od wielu miesięcy ma stratę ok. 20 punktów proc. do laburzystów, a według opublikowanej w poniedziałek prognozy, w wyborach 4 lipca zdobędzie zaledwie 140 mandatów, podczas gdy Partia Pracy - 422.
We wtorkowej debacie obaj politycy odpowiadali na pytania zadawane przez publiczność w studiu, które dotyczyły podatków, kosztów życia, służby zdrowia, edukacji, imigracji, bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, zmian klimatu oraz perspektyw dla młodych ludzi, po czym mogli ustosunkować się wzajemnie do udzielonych odpowiedzi.
Sunak kilkakrotnie przekonywał, że sfinansowanie planów Partii Pracy oznaczać będą wzrost podatków średnio o 2 000 funtów na każdą rodzinę, co zirytowany tymi twierdzeniami Starmer nazwał w końcu "nonsensem" i "absolutną bzdurą", wyjaśniając przy tym, że jego obietnica inwestowania w ekologiczne projekty doprowadzi do obniżenia rachunków za energię.
Drugim szczególnie burzliwym momentem był temat imigracji. Sunak przekonywał, że Partia Pracy nie ma żadnego planu na jej zatrzymanie, a także, że deportacje nielegalnych imigrantów do Rwandy ruszą w lipcu, "ale tylko jeśli będę waszym premierem".
"Trzymajcie się naszego planu, a nielegalni imigranci będą w tych samolotach - z Partią Pracy będą na naszych ulicach" - apelował.
Starmer odparł na to: "Poziom migracji jest rekordowo wysoki - 685 tys. Nigdy nie był tak wysoki, z wyjątkiem ostatniego roku lub dwóch. Premier mówi, że jest zbyt wysoki. Kto za to odpowiada? On tu rządzi. To najbardziej liberalny premier w kwestii imigracji, jakiego kiedykolwiek mieliśmy".
Według sondażu YouGov, Sunak minimalnie wygrał całą debatę, a także lepiej wypadł w częściach dotyczących podatków i imigracji, natomiast Starmer był bardziej przekonujący w kwestiach kosztów utrzymania, służby zdrowia, edukacji i zmian klimatu.
Czytaj więcej:
Lewicowa Partia Pracy ma już 30 punktów proc. przewagi nad konserwatystami
Premier Sunak ogłosił datę wyborów do Izby Gmin. Będą wcześniej niż zakładano
Architekt Brexitu Farage wraca do polityki i wystartuje w wyborach do Izby Gmin
Sondaż: Brytyjska Partia Pracy odniesie największe zwycięstwo od prawie 100 lat
Debata czyli kto nawinie lepszy makaron na uszy wyborcom . Wygrywa ten który ma lepsze gadane a nie lepsze pomysły na poprawę sytuacji w kraju