Polski biznes chce imigrantów
Dziennik podaje, że nie tylko Niemcy, Czechy czy Węgry próbują przyciągać pracowników z zagranicy. "Zaczyna o tym mówić nawet Ukraina - będąca na razie największym w Europie zasobem siły roboczej - która przymierza się do wprowadzenia podwójnego obywatelstwa dla imigrantów zarobkowych" - czytamy.
"Rz" informuje, że Polska, która dzięki uproszczonej procedurze zatrudniania pracowników ze Wschodu skutecznie o nich zabiegała, traci konkurencyjność.
"Miała ją zwiększyć nowa polityka migracyjna, która po dwóch latach prac wciąż nie jest gotowa. Opracowanie tej polityki, spójnej z polityką społeczną, ochroną zdrowia czy edukacją, to najczęściej powtarzany postulat organizacji pracodawców, które wielokrotnie przedstawiały propozycje działań zwiększających szanse Polski w globalnej walce o talenty" - napisano.
Jak wyjaśnia Arkadiusz Pączka, dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji Pracodawców RP, polityka migracyjna ugrzęzła w Polsce resortowej. Dodaje, że nadzorowaniem prac nad tą polityką, która dotyczy głównie kwestii zatrudnienia cudzoziemców, powinny się zająć resorty gospodarcze, a nie MSWiA.
Pracodawcy apelują też o wydłużenie okresu pracy według uproszczonej procedury oświadczeń dla obywateli sześciu państw naszego regionu (na czele z Ukrainą i Białorusią) - z obecnych 6 do 12 albo nawet do 18 miesięcy.
Ze statystyk opublikowanych w "Rz" wynika, że najwięcej cudzoziemców z ważnymi pozwoleniami na pobyt w Polsce pochodzi z Ukrainy - 214,7 tys., Białorusi - 25,6 tys. i Niemiec - 21,3 tys. Dodano, że 64 proc. polskich pracodawców uważa, że imigranci zarobkowy mają pozytywny wpływ na polska gospodarkę.
Czytaj więcej:
Eurostat: Polska w 2018 r. przyjęła najwięcej imigrantów spoza UE
Ukraińcy w Polsce: Kto i gdzie zarabiał najwięcej w 2019 roku?
Eksperci: Polska w 2020 r. będzie bronić się przed spowolnieniem