Polak z nakazem ściągnięcia naklejki z polską flagą z samochodu
44-letni Polak mieszka i pracuje w Stratford-upon-Avon od 2004 roku, a naklejkę umieścił trzy lata temu. Chciał w ten sposób dać znać pasażerom, że potrafi mówić w obu językach.
Rada gminy Stratford nakazała mu jednak usunąć naklejkę, argumentując, że na szybie powinny znaleźć się jedynie oficjalne oznaczenia.
"Szaleństwem jest zakazywanie mi pokazywania flag. To dyskryminacja. Na innej taksówce na tylnej szybie znajduje się flaga św. Jerzego, ale to mnie prosi się o usunięcie mojej" - skomentował Polak.
"Ta naklejka nie jest umotywowana politycznie. Zrobiłem ją, aby pomóc polskim klientom, którzy mogą nie znać języka angielskiego. Ma również pokazać trwającą całe życie przyjaźń między Polską a Wielką Brytanią. Gdybym pomalował moją taksówkę w barwy narodowe Polski, mógłbym zrozumieć tę decyzję" - dodał.
Rada gminy Stratford, poproszona o odniesienie się do sprawy, broniła swojej decyzji. Jej przedstawiciel oznajmił, że 44-latek powinien był najpierw napisać do nich o pozwolenie, zamiast samowolnie umieszczać naklejkę.
Rzecznik dodał, że każdy detal w taksówkach jest "starannie przemyślany", aby flota "była przyjazna dla wszystkich pasażerów, którzy mogą chcieć skorzystać z jej usług, niezależnie od narodowości".
"W tym przypadku nie otrzymaliśmy żadnego zapytania, więc pozostaje nam tylko egzekwować warunki licencji - a te jasno mówią, że każdy element taksówki podlega autoryzacji" - zauważył.