Pogrzeb brytyjskiego bohatera, który pomagał warszawskim powstańcom
Auton, który zmarł w styczniu w wieku 95 lat, był odznaczony 20 orderami przez sześć państw, w tym Orderem Zasługi RP. Był też powszechnie nazywany przyjacielem Polski.
Został pochowany na cmentarzu w Newark-on-Trent, na którym znajdują się również groby kilkuset polskich lotników oraz trzech prezydentów RP na uchodźstwie.
Auton jako członek Dywizjonu 178 uczestniczył w 37 lotach, których celem było dostarczenie broni dla walczących powstańców.
We were honoured to help arrange today's funeral for Jim Auton, one of Britain's most decorated war heroes. https://t.co/gpW6dq0hZO
— RAF Association (@RAFAssociation) February 6, 2020
Ambasador RP w Wielkiej Brytanii Arkady Rzegocki podkreślił, że Auton nie tylko ryzykował życiem, żeby udzielać pomocy Polsce, ale także niestrudzenie działał na rzecz upamiętnienia wszystkich, którzy polegli w walce o jej wyzwolenie. "Za to wszystko Polacy są mu dozgonnie wdzięczni. On naprawdę jest wzorem do naśladowania dla przyszłych pokoleń" - zapewnił.
"Był naprawdę niezwykłym człowiekiem mającym wiele historii do opowiedzenia. Był dumny z tego, co on i jego towarzysze zrobili dla mieszkańców Warszawy" - oświadczył z kolei Paul Trickett, który przez ostatnie lata opiekował się Autonem.
Ponieważ z tego, co wiadomo, nie pozostawił on po sobie żadnych żyjących członów rodziny, uroczystości pogrzebowe zorganizowało stowarzyszenie weteranów RAF.
Rest in Peace Jim Auton MBE, RAF
— VC Trustee (@VCTrustee) February 6, 2020
Thank you for your service. https://t.co/5CFVOAwXrw
"Działania Jima i jego towarzyszy z RAF odegrały zasadniczą rolę w walce o wolność w Warszawie, a jako organizacja charytatywna wspierająca rodzinę RAF chcieliśmy zapewnić mu odpowiedni pogrzeb" - oświadczyła Ailsa Gough ze stowarzyszenia pilotów RAF.
Akcja zrzutów broni i sprzętu medycznego dla Powstania Warszawskiego prowadzona była od 4 sierpnia do 28 września 1944 r. Uczestniczyli w niej piloci polscy, brytyjscy, australijscy, nowozelandzcy, kanadyjscy, południowoafrykańscy i amerykańscy. Straty alianckie podczas tej operacji to 360 zabitych lotników i 41 utraconych samolotów.