Piłkarski weekend w Europie: Coraz bliżej rozstrzygnięć, Napoli już mrozi szampany
"Napoli może szykować się do mistrzowskiej fety. Rywalom zostaje już tylko matematyka" - napisała niedawno "La Gazzetta dello Sport". Napoli ma 78 punktów, a Lazio Rzym - jedyna ekipa, która przynajmniej teoretycznie może jeszcze wyprzedzić lidera - zgromadziło o 17 mniej. Jeśli przewaga wzrośnie w ten weekend do 18 pkt, losy tytułu będą już rozstrzygnięte, a piłkarze z Neapolu już w ten weekend mogą świętować zdobycie tytułu.
W niedzielę podejmą w derbowym starciu regularnie punktującą pod wodzą byłego selekcjonera polskiej reprezentacji Paulo Sousy Salernitanę, której zawodnikiem jest Krzysztof Piątek, a Lazio w ten sam dzień w Mediolanie spotka się z szóstym w tabeli Interem.
Mistrzostwo Napoli będzie wydarzeniem niemal historycznym, gdyż wróci na dyskryminowane często pod różnymi względami południe po 33 latach, a poza tym w tym roku mijają 22 lata, od kiedy w Serie A najlepszy był ktoś spoza "wielkiej trójki": Juventus, AC Milan i Inter.
W innych spośród najsilniejszych europejskich lig sytuacja jest bardziej skomplikowana i zwłaszcza w Niemczech czy Anglii rywalizacja o tytuł jeszcze trochę potrwa.
Najbliżej celu jest Barcelona Roberta Lewandowskiego. Walcząca o odzyskanie mistrzostwa Hiszpanii "Duma Katalonii" siedem kolejek przed końcem sezonu ma 11 punktów więcej niż drugi w tabeli broniący tytułu Real Madryt.
Przewaga mogła być wyraźniejsza, ale zespół trenera Xaviego Hernandeza w środę - mimo 18. w sezonie trafienia polskiego napastnika - niespodziewanie uległ na wyjeździe Rayo Vallecano 1:2.
Czołowy duet na boisko wyjdzie ponownie dzisiaj. "Królewscy" podejmą walczącą o utrzymanie Almerię i przed własnymi kibicami postarają się zrehabilitować za wtorkowe 2:4 w Gironie. Z kolei Barcelona dwie i pół godziny później na Camp Nou gościć będzie piąty w zestawieniu Betis Sewilla, który jednak ostatnio nie spisuje się najlepiej.
"Mamy w zespole niezwykłą jakość, ale jeśli nie poprzemy tego uwagą i pracą w defensywie, to taka wpadka może się powtórzyć. Mam nadzieję, że piłkarze szybko to zrozumieją" - przyznał trener Realu Carlo Ancelotti, który przeprosił fanów za postawę zespołu w ostatnim meczu i praktycznie utratę szans na mistrzostwo kraju.
"Drużyna także została zraniona, ale jestem przekonany, że będzie gotowa do walki o trofea, które wciąż możemy zdobyć" - zaznaczył Włoch nawiązując do czekających stołeczną ekipę finału Pucharu Hiszpanii - 6 maja z Osasuną Pampeluna - i rywalizacji w Lidze Mistrzów, w której obrońcy trofeum 9 i 17 maja w półfinale powalczą z Manchesterem City.
We Francji sytuacja także jest dość klarowna. Prowadzi Paris Saint-Germain, które sześć kolejek przed końcem rozgrywek o osiem punktów wyprzedza Olympique Marsylia i o dziewięć "polskie" RC Lens, którego barwy reprezentują Przemysław Frankowski, Adam Buksa i Łukasz Poręba.
W niedzielę paryżanie podejmą plasującego się w środku stawki Lorient, które od pięciu spotkań nie sięgnęło po komplet punktów. Trudniejsze zadanie czeka zespół z Marsylii, który zagra z walczącym o utrzymanie i skutecznym ostatnio AJ Auxerre. Natomiast Lens czeka wyjazd do zajmującej 12. lokatę ekipy Toulouse.
W Anglii w tabeli wciąż prowadzi Arsenal Londyn, ale broniący tytułu Manchester City - po wygranej w bezpośrednim starciu 4:1 w środę - może się udawać za lidera "wirtualnego". Zespoły dzielą tylko dwa punkty, ale ekipa prowadzona przez Josepa Guardiolę ma dwa zaległe spotkania.
"Kanonierzy", którzy dominowali przez większość sezonu i wydawało się, że pod wodzą byłego asystenta Guardioli - Mikaela Artety - nawiążą do okresu świetności z przełomu wieków, prawdopodobnie będą musieli poczekać na 14. tytuł mistrza kraju co najmniej 20 lat, bo ostatnio byli najlepsi w Premier League w 2004 roku.
W końcówce sezonu londyńczycy, choć nie muszą już łączyć rywalizacji ligowej z europejskimi pucharami i grają praktycznie w pełnym składzie, wyraźnie stracili impet. Nie wygrali od czterech meczów, a środowa potyczka z wiceliderem pokazała, który z zespołów jest w lepszej dyspozycji przed finiszem rozgrywek.
Piłkarze Guardioli tymczasem są niepokonani od 10 występów w lidze, z których dziewięć rozstrzygnęli na swoją korzyść, a między czasie awansowali do półfinału Ligi Mistrzów i finału krajowego pucharu. Mają zatem szansę na "potrójną koronę".
Dzisiaj City zagrają w Londynie z Fulham, z którym ostatni raz nie wygrali w 2011 roku, a później zwycięsko zakończyli 13 kolejnych potyczek.
Kciuki za lokalnego rywala trzymać będą kibice i piłkarze Arsenalu, którzy we wtorek w derbach stolicy zagrają z Chelsea. Pogrążeni w kryzysie "The Blues" nie wygrali od sześciu spotkań i plasują się na 11. pozycji.
Równie zacięta walka o tytuł emocjonuje sympatyków futbolu w Niemczech. Po poprzedniej kolejce prowadzenie w tabeli stracił walczący o 11. z rzędu i 33. w historii tytuł Bayern Monachium, który pięć kolejek przed końcem sezonu ma punkt mniej niż Borussia Dortmund.
Czytaj więcej:
Liga włoska: Napoli wygrało w Turynie, tytuł na wyciągnięcie ręki
Liga hiszpańska: Niespodziewana porażka Barcelony, gol Lewandowskiego