Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Piłkarski weekend w Europie: Coraz bliżej rozstrzygnięć, Napoli już mrozi szampany

Piłkarski weekend w Europie: Coraz bliżej rozstrzygnięć, Napoli już mrozi szampany
Mieszkańcy Neapolu szykują się już do świętowania zwycięstwa. (Fot. Getty Images)
Piłkarze Napoli są pierwszą drużyną z najsilniejszych lig europejskich mogącą zapewnić sobie tytuł mistrza kraju. Zespół Piotra Zielińskiego i Bartosza Bereszyńskiego już w niedzielę może cieszyć się z trzeciego w historii ligowego triumfu.
Reklama
Reklama

"Napoli może szykować się do mistrzowskiej fety. Rywalom zostaje już tylko matematyka" - napisała niedawno "La Gazzetta dello Sport". Napoli ma 78 punktów, a Lazio Rzym - jedyna ekipa, która przynajmniej teoretycznie może jeszcze wyprzedzić lidera - zgromadziło o 17 mniej. Jeśli przewaga wzrośnie w ten weekend do 18 pkt, losy tytułu będą już rozstrzygnięte, a piłkarze z Neapolu już w ten weekend mogą świętować zdobycie tytułu.

W niedzielę podejmą w derbowym starciu regularnie punktującą pod wodzą byłego selekcjonera polskiej reprezentacji Paulo Sousy Salernitanę, której zawodnikiem jest Krzysztof Piątek, a Lazio w ten sam dzień w Mediolanie spotka się z szóstym w tabeli Interem.

Mistrzostwo Napoli będzie wydarzeniem niemal historycznym, gdyż wróci na dyskryminowane często pod różnymi względami południe po 33 latach, a poza tym w tym roku mijają 22 lata, od kiedy w Serie A najlepszy był ktoś spoza "wielkiej trójki": Juventus, AC Milan i Inter.

W innych spośród najsilniejszych europejskich lig sytuacja jest bardziej skomplikowana i zwłaszcza w Niemczech czy Anglii rywalizacja o tytuł jeszcze trochę potrwa.

Pierwotnie Napoli, którego piłkarzami są Piotr Zieliński, Bartosz Bereszyński i Hubert Idasiak, miało grać z Salernitaną Krzysztofa Piątka w sobotę, jednak mecz przeniesiono na niedzielę. (Fot. Getty Images)

Najbliżej celu jest Barcelona Roberta Lewandowskiego. Walcząca o odzyskanie mistrzostwa Hiszpanii "Duma Katalonii" siedem kolejek przed końcem sezonu ma 11 punktów więcej niż drugi w tabeli broniący tytułu Real Madryt.

Przewaga mogła być wyraźniejsza, ale zespół trenera Xaviego Hernandeza w środę - mimo 18. w sezonie trafienia polskiego napastnika - niespodziewanie uległ na wyjeździe Rayo Vallecano 1:2.

Czołowy duet na boisko wyjdzie ponownie dzisiaj. "Królewscy" podejmą walczącą o utrzymanie Almerię i przed własnymi kibicami postarają się zrehabilitować za wtorkowe 2:4 w Gironie. Z kolei Barcelona dwie i pół godziny później na Camp Nou gościć będzie piąty w zestawieniu Betis Sewilla, który jednak ostatnio nie spisuje się najlepiej.

"Mamy w zespole niezwykłą jakość, ale jeśli nie poprzemy tego uwagą i pracą w defensywie, to taka wpadka może się powtórzyć. Mam nadzieję, że piłkarze szybko to zrozumieją" - przyznał trener Realu Carlo Ancelotti, który przeprosił fanów za postawę zespołu w ostatnim meczu i praktycznie utratę szans na mistrzostwo kraju.

We Francji prowadzi PSG z takimi gwiazdami w zespole jak Messi i Mbappe. (Fot. Getty Images)

"Drużyna także została zraniona, ale jestem przekonany, że będzie gotowa do walki o trofea, które wciąż możemy zdobyć" - zaznaczył Włoch nawiązując do czekających stołeczną ekipę finału Pucharu Hiszpanii - 6 maja z Osasuną Pampeluna - i rywalizacji w Lidze Mistrzów, w której obrońcy trofeum 9 i 17 maja w półfinale powalczą z Manchesterem City.

We Francji sytuacja także jest dość klarowna. Prowadzi Paris Saint-Germain, które sześć kolejek przed końcem rozgrywek o osiem punktów wyprzedza Olympique Marsylia i o dziewięć "polskie" RC Lens, którego barwy reprezentują Przemysław Frankowski, Adam Buksa i Łukasz Poręba.

W niedzielę paryżanie podejmą plasującego się w środku stawki Lorient, które od pięciu spotkań nie sięgnęło po komplet punktów. Trudniejsze zadanie czeka zespół z Marsylii, który zagra z walczącym o utrzymanie i skutecznym ostatnio AJ Auxerre. Natomiast Lens czeka wyjazd do zajmującej 12. lokatę ekipy Toulouse.

W Anglii w tabeli wciąż prowadzi Arsenal Londyn, ale broniący tytułu Manchester City - po wygranej w bezpośrednim starciu 4:1 w środę - może się udawać za lidera "wirtualnego". Zespoły dzielą tylko dwa punkty, ale ekipa prowadzona przez Josepa Guardiolę ma dwa zaległe spotkania.

Arsenal musi się pilnować... (Fot. Getty Images)

"Kanonierzy", którzy dominowali przez większość sezonu i wydawało się, że pod wodzą byłego asystenta Guardioli - Mikaela Artety - nawiążą do okresu świetności z przełomu wieków, prawdopodobnie będą musieli poczekać na 14. tytuł mistrza kraju co najmniej 20 lat, bo ostatnio byli najlepsi w Premier League w 2004 roku.

W końcówce sezonu londyńczycy, choć nie muszą już łączyć rywalizacji ligowej z europejskimi pucharami i grają praktycznie w pełnym składzie, wyraźnie stracili impet. Nie wygrali od czterech meczów, a środowa potyczka z wiceliderem pokazała, który z zespołów jest w lepszej dyspozycji przed finiszem rozgrywek.

Piłkarze Guardioli tymczasem są niepokonani od 10 występów w lidze, z których dziewięć rozstrzygnęli na swoją korzyść, a między czasie awansowali do półfinału Ligi Mistrzów i finału krajowego pucharu. Mają zatem szansę na "potrójną koronę".

Dzisiaj City zagrają w Londynie z Fulham, z którym ostatni raz nie wygrali w 2011 roku, a później zwycięsko zakończyli 13 kolejnych potyczek.

Kciuki za lokalnego rywala trzymać będą kibice i piłkarze Arsenalu, którzy we wtorek w derbach stolicy zagrają z Chelsea. Pogrążeni w kryzysie "The Blues" nie wygrali od sześciu spotkań i plasują się na 11. pozycji.

Równie zacięta walka o tytuł emocjonuje sympatyków futbolu w Niemczech. Po poprzedniej kolejce prowadzenie w tabeli stracił walczący o 11. z rzędu i 33. w historii tytuł Bayern Monachium, który pięć kolejek przed końcem sezonu ma punkt mniej niż Borussia Dortmund.

Czytaj więcej:

Liga włoska: Napoli wygrało w Turynie, tytuł na wyciągnięcie ręki

Liga hiszpańska: Niespodziewana porażka Barcelony, gol Lewandowskiego

    Komentarze
    Nikt jeszcze nie skomentował tego tematu.
    Bądź pierwszy! Podziel się opinią.
    Dodaj komentarz
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama