Personel lotniczy krytykuje akcje sprowadzania Polaków. "Kilka masek i dwa żele"

Był to pierwszy specjalny rejs z Polakami chcącymi wrócić do kraju - z Londynu-Heathrow. Samolot ze stolicy Wielkiej Brytanii wylądował w Warszawie ok. godz. 14:00. Na pokładzie było 232 pasażerów. 

Osoby, które wylądowały w Warszawie, będą musiały teraz przejść 14-dniową kwarantannę.

Tymczasem Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego skrytykował rząd Polski za inicjację programu. 

""Kraj jest w zawieszeniu, wszyscy mają siedzieć w domach a nas wciskają do pełnych samolotów i każą robić regularny serwis.To chyba jakiś żart!" - przekazano na Twitterze.

"Mamy kilka małych żeli antybakteryjnych. Można komuś użyczyć. Można postawić w toalecie. Ale nie są to ilości dla 300 pasażerów, żeby używali ich przez 12 godzin" - wskazała z kolei Monika Żelazik, przedstawicielka personelu lotniczego zrzeszonego w związku.

Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz poinformował dziś, że "każdej godziny napływają informacje o tysiącach Polaków chcących wrócić do kraju z zagranicy". 

Za powrót do Polski specjalnymi lotami organizowanym przez LOT podróżujący zapłacą zryczałtowaną stawkę - 400–800 zł w granicach Europy i 1600–2400 zł za przelot dalekiego zasięgu. Pozostałą kwotę ma dopłacić polski rząd.

Wszystkie komercyjne loty LOT zostały wczoraj zawieszone. P.o. rzecznika spółki Michał Czernicki poinformował, że zawieszenie obejmie zarówno loty krajowe jak i międzynarodowe.