Ofsted bierze się za najgorsze szkoły w UK

Stwierdzono, że 410 "najgorszych" szkół w odizolowanych regionach Anglii potrzebuje dodatkowego wsparcia, którego nie można zastąpić nieskutecznymi rządowymi programami naprawczymi.

Jak zaznaczyła Amanda Spielman z Ofsted, chodzi o "nowe, szyte na miarę podejście, które nie stygmatyzuje najsłabszych rankingowo placówek". Dyrektorzy przyznali, że "napiętnowanie", wynikające ze złej sławy, jaką zostały owiane ich szkoły, bardzo utrudnia pracę.

Ofsted chce zaoferować takim placówkom ukierunkowaną pomoc po dokładniejszych i szczegółowych inspekcjach, które nie będą związane z żadnymi wcześniejszymi rankingami.

Z raportu Ofsted wynika, że chodzi o 415 szkół, do których uczęszcza w sumie 210 tys. uczniów. Jak podaje BBC, większość dzieci opuściła szkolne mury bez odpowiedniej wiedzy.

Takie szkoły często zmagają się z kombinacją problemów, które utrudniają im walkę o lepszą reputację. Chodzi m.in. o brak zaangażowania ze strony rodziców czy trudności z rekrutacją dobrych nauczycieli.

"Pracownicy niektórych szkół byli tak oporni na zmiany, że nie wierzyli, iż można przezwyciężyć pewne przeszkody, które pomogą dzieciom otrzymywać dobre wykształcenie. Z kolei w innych placówkach regularnie zmieniała się kadra. Na przykład jedna szkoła była kierowana przez 14 różnych dyrektorów w ciągu zaledwie 10 lat" - zaznacza Amanda Spielman.

Podkreślono także, że wiele z tych szkół zostało "zalanych naprawczymi inicjatywami rządu i władz lokalnych, a tylko w przypadku kilku placówek przyniosły one zamierzony skutek".