Niemal pół miliona nowojorczyków opuściło miasto z powodu epidemii
Jak podkreśla gazeta, najbogatsze dzielnice, w tym Upper East Side, West Village, SoHo na Manhattanie oraz Brooklyn Heights, opuściło ok. 40 proc. rezydentów. Chociaż byli pośród nich także studenci i uczniowie, którzy z powodu zamknięcia szkół wyjechali do domów, główną część stanowili zamożni ludzie.
Ponad połowa mieszkańców ma tam dochody w wysokości ponad 100 tys. dolarów rocznie. Prawie jedna na trzy zarabia rocznie ponad 200 tys. dolarów.
Jak wynika z sondażu, są to przeważnie biali, prawdopodobnie po wyższych studiach. W okolicach, gdzie mieszkają, płaci się wyższe czynsze i niższe są wskaźniki ubóstwa.
"Im wyższe zarobki w okolicy, tym większe prawdopodobieństwo, że się ją opuści" – podkreśla gazeta, twierdząc, że z miasta wyjechało stosunkowo niewiele osób o średnich dochodach ok. 90 tys. rocznie lub mniej.
"NYT" wylicza, że zamożni ludzie przenoszą się do okolicznych hrabstw - na wschód do Nassau i Suffolk na Long Island, na zachód do Monroe w Pensylwanii, na południe do Monmouth w New Jersey, na północ do Westchester, a na północny wschód do Fairfield w Connecticut. Chętnie udają się też do Palm Beach na Florydzie.
"Takie kryzysy mają różny wpływ na ludzi w zależności od klasy społecznej. Chociaż istnieje silna retoryka, że wszyscy jesteśmy razem, w istocie tak nie jest" – zauważył cytowany przez gazetę profesor historii na New York University (NYU) Kim Phillips-Fein, autor książki o tym, jak Nowy Jork zmienił się podczas kryzysu finansowego w latach 70.
"New York Times" zwraca uwagę na rozbieżności szczególnie uderzające w czasach pandemii Covid-19, gdy nowojorczycy mają zwiększoną świadomość nierówności. Opuścić miasta ani wykonywać pracy z domu nie może nie tylko personel medyczny, ale także kucharze, dostawcy żywności, dozorcy, pocztowcy, kierowcy ciężarówek, pracownicy komunikacji miejskiej itp.
"Wszyscy naprawdę zdają sobie sprawę z nierównomiernego podziału ryzyka i niesprawiedliwości łączącej się z koniecznością świadczenia usług osobom, które są wystarczająco zamożne, aby uniknąć świadczenia usług dla siebie" – ocenił socjolog z Columbia University Peter Bearman.
Czytaj więcej:
USA: 33 mln Amerykanów wystąpiło o zasiłek dla bezrobotnych
Samolot wypełniony ludźmi. Pasażerowie "przerażeni"
Francja nie pozwoli, by pierwsze szczepionki trafiły do USA
W Nowym Jorku zmarł polski lekarz zarażony koronawirusem