Nie zawsze warto samemu przygotowywać potrawy świąteczne. Czasami lepiej je kupić

Na przykład babeczki mince pie ze sklepu - wypełnione po brzegi bakaliami w otoczce z kruchego ciasta – zwykle są o wiele lepsze od większości ich domowych odpowiedników. Są słodkie, ale nie przesadnie, a proporcje między ilością ciasta i nadzienia są idealne nawet dla najbardziej doświadczonych mistrzów domowych wypieków.

To samo można powiedzieć o wielu innych świątecznych smakołykach brytyjskich: sosie żurawinowym, przekąskach, ciasteczkach czekoladowych i kremie budyniowym. Wszystkie te produkty zdaniem autorki są często lepsze, gdy zakupione w sklepie. Dzieje się tak częściowo z tego względu, że są to trudniejsze do przyrządzenia potrawy.

W przypadku mniej doświadczonych i niebędących pasjonatami gotowania osób, trudno znaleźć powód, by miały one wkładać wysiłek w przygotowanie takich potraw w okresie przedświątecznego chaosu.

Jednak przede wszystkim ich smak wiąże się z nostalgią i wspomnieniami z dzieciństwa. Osoby, które wychowywały się w rodzinie, w której rodzice co roku sami przygotowywali wszystkie ulubione świąteczne potrawy, prawdopodobnie będą preferować właśnie takie domowe smaki. Nie jest to zatem kwestia ich jakości - niekoniecznie. Nie ma to też wiele wspólnego z umiejętnościami kulinarnymi.

To, co oferują produkty ze sklepu, a co jest trudne do wytworzenia dla przeciętnego domowego kucharza, to spójność. Specyfika produkcji wyrobów na skalę przemysłową z użyciem maszyn, konserwantów i dodatków smakowych gwarantuje, że za każdym razem otrzymujemy takie samo doznanie sensoryczne. W ten sposób zaspokajamy potrzebę powtarzalności, którą niesie ze sobą każde Boże Narodzenie i tradycje, które się z nim wiążą.

W okresie świąt, który dla niektórych jest wyjątkowo trudnym czasem, potrzebujemy prostych przyjemności bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Często jest to sklepowy mince pie zjedzony prosto z opakowania w trakcie oglądania świątecznego filmu.