Naukowcy z UK: Przed świętami liczba zakażeń "spadnie o 85 proc."

Rząd Borisa Johnsona znalazł się pod ostrzałem, gdy w zeszłym tygodniu wykluczył przywrócenie niektórych restrykcji, mimo że liczba dziennych przypadków Covid-19 przekroczyła 50 tys. po raz pierwszy od zakończenia blokady w lipcu.

Dyrektor medyczny NHS England apelował do społeczeństwa o zgłaszanie się na dawkę przypominającą szczepionki w celu "ochrony wolności i świąt Bożego Narodzenia, na które wszyscy zapracowaliśmy".

Jednak według analiz Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej, sytuacja epidemiczna przed świętami raczej napawa optymizmem - liczba infekcji wkrótce osiągnie szczyt, po czym gwałtownie powinna spadać.

Niektórzy eksperci twierdzą nawet, że liczba zakażeń może poszybować w dół aż o 85 proc. przed okresem świątecznym. Jak tłumaczą, tak duży spadek "nastąpi bez konieczności przywracania obowiązkowych masek na twarz, wprowadzania paszportów szczepień czy pracy z domu".

"Nasz model, opracowany dwa tygodnie temu, przewidywał, że jesienią liczba zakażeń zacznie spadać. Jednak analiza sugeruje również, że przypadki mogą zacząć ponownie rosnąć na wiosnę, ze względu na połączenie słabnącej odporności i zwiększonej liczby kontaktów" - przekazał prof. John Edmunds z Naukowej Grupy Doradczej ds. Sytuacji Kryzysowych (SAGE).

Zdaniem epidemiologów, obecną falę koronawirusa napędzają zakażenia w szkołach, ale "sytuacja ulegnie znacznej poprawie wraz ze wzrostem odporności dzieci".

Tymczasem prof. Adam Finn ze Wspólnej Komisji Szczepień i Immunizacji (JCVI) ostrzegł, że szczepionki nie wystarczą, aby powstrzymać Covid-19. "Zasadniczo są one bardzo skuteczne w chronieniu ludzi przed poważnymi chorobami. Niestety, nie są tak skuteczne w całkowitym powstrzymywaniu infekcji lub rozprzestrzeniania się wirusa" - wskazał.

"Dlatego ludzie nadal powinni starać się ograniczać kontakty i przestrzegać innych zasad, by powstrzymać wzrost zakażeń" - podkreślił prof. Adam Finn.