Nastolatek o zabitym Polaku w Harlow: "Pił wódkę, był agresywny, przeklinał"
40-letni Arkadiusz Jóźwik zaatakowany został w Harlow 27 sierpnia 2016 roku. Zmarł w szpitalu dwa dni później. Oskarżony o zabójstwo 15-latek (obecnie 16-latek), którego dane nie mogą zostać ujawnione z uwagi na jego wiek, odmawia jednak przyznania się do zabójstwa.
Na ostatnim procesie prokurator poinformował sąd, że Polak zginął od ciosu, który wyglądał jak "uderzenie Supermana". Nastolatek podskoczył podczas ataku, aby całą swoją siłę skierować na uderzenie 40-latka.
Atak miał miejsce w centrum miasta, w okolicy centrum handlowego The Stow. Ława przysięgłych usłyszała, że 40-letni Polak z dwójką innych znajomych pił wówczas wódkę oraz jadł pizzę.
"Byli głośni i agresywni. Przeklinali i panoszyli się" - poinformował obrońca nastolatka. Według relacji nastolatka, Jóźwik miał rzucić rasistowski komentarz w stronę jednego z czarnoskórych chłopaków, a następnie podjął próbę złapania go. To właśnie w jego obronie stanął 15-latek.
"Zamierzali coś nam zrobić, niekoniecznie mi, ale mojemu koledze. Byłem przerażony" - poinformował nastolatek, dodając, że zaatakował Polaka tylko po to, aby obronić przyjaciela.
16-letni obecnie chłopak wyraził żal z powodu tego, że 40-latek zmarł od jego ciosu.
Ława przysięgłych usłyszała również, że na chwilę przed atakiem nastolatkowie śmiali się z Polaków. Oskarżony tłumaczył to faktem, że "wyglądało to śmiesznie, kiedy 40-latek chodził w jedną i drugą stronę, mówiąc fight me".
Rozprawa jest w toku.