Napastował studentki, bo 'pochodził z polskiej wsi'
3
21 miesięcy spędzi za kratkami 32-letni Polak z Exeter, który molestował studentki na uniwersytecie. 'Przyczyną jego zachowania było wychowanie na polskiej wsi' - tłumaczył w sądzie jego obrońca.
Reklama
Reklama
Szczepan M., który od 8 lat mieszka na Wyspach, był zatrudniony na uniwersytecie jako sprzątacz.
Mężczyzna był częstym "gościem" tamtejszej biblioteki, a zarazem zmorą uczących się studentek. Według zeznań świadków, wielokrotnie zdarzało się, że wyciągał prezerwatywy, po czym proponował młodym kobietom seks.
Jego wyczyny nie ograniczały się jednak tylko do uczelni. Polak molestował także 18-latkę na dworcu kolejowym, ocierał się o 17-latkę, która wracała do domu, a w supermarkecie Tesco najpierw oferował 32-latce pomoc w przeniesieniu zakupów, po czym składał jej nieprzyzwoite propozycje.
"Gdyby to ode mnie zależało, to bym cię natychmiast deportował" - oświadczył podczas odczytywania wyroku sędzia Francis Gilbert, cytowany przez brytyjski dziennik.
Adwokat Polaka, Warren Robinson bronił swojego klienta, twierdząc, że mężczyzna zaczął pić i zachowywać się niemoralnie, odkąd rozpadł się jego związek. Prawnik podkreślał również, że Szczepan M. to człowiek "wychowany na polskiej wsi", co miało być kolejnym argumentem przemawiającym na korzyść obrony.
Mężczyzna był częstym "gościem" tamtejszej biblioteki, a zarazem zmorą uczących się studentek. Według zeznań świadków, wielokrotnie zdarzało się, że wyciągał prezerwatywy, po czym proponował młodym kobietom seks.
Jego wyczyny nie ograniczały się jednak tylko do uczelni. Polak molestował także 18-latkę na dworcu kolejowym, ocierał się o 17-latkę, która wracała do domu, a w supermarkecie Tesco najpierw oferował 32-latce pomoc w przeniesieniu zakupów, po czym składał jej nieprzyzwoite propozycje.
"Gdyby to ode mnie zależało, to bym cię natychmiast deportował" - oświadczył podczas odczytywania wyroku sędzia Francis Gilbert, cytowany przez brytyjski dziennik.
Adwokat Polaka, Warren Robinson bronił swojego klienta, twierdząc, że mężczyzna zaczął pić i zachowywać się niemoralnie, odkąd rozpadł się jego związek. Prawnik podkreślał również, że Szczepan M. to człowiek "wychowany na polskiej wsi", co miało być kolejnym argumentem przemawiającym na korzyść obrony.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama