Morze pozostawionych rzeczy w londyńskim transporcie miejskim
Gotówka, parasole, karty bankowe, biżuteria, odzież, a nawet aparaty słuchowe są pozostawiane przez pasażerów Transport for London (TfL) w brytyjskiej metropolii.
Wszystkie „bezpańskie” przedmioty trafiają do centrum rzeczy zaginionych TfL przy Baker Street w sercu Londynu. Magazyn na stałe zatrudnia 65 osób, które składują, sortują i układają rocznie kilkaset tysięcy przedmiotów. Od marca 2016 roku do marca 2017 roku w magazynie przechowywanych było 332 077 rzeczy.
Pasażerowie TfL w ciągu ostatnich 12 miesięcy zostawili 23 tys. kluczy, 34 322 telefonów komórkowych, 46 318 torebek i 10 tys. parasoli. Każdego dnia do Biura Rzeczy Zaginionych trafia 200 nowych przedmiotów – podaje dziennik „The Guardian”.
Swoje rzeczy częściej zostawiają podróżni w autobusach (54,9%) niż w innych środkach transportu miejskiego.
Wśród przedmiotów, uznanych w ostatnich latach za najbardziej niecodzienne, były buty do koszykówki (rozmiar 17), peruka sędziego, głowa manekina do stylizacji fryzur, wypchana ryba, maska gazowa i setki pluszowych misiów. Zdarzyło się też, że ktoś zostawił w metrze implanty piersi, a także suknię ślubną.
Co dzieje się z przedmiotami, po które nikt nie zgłosi się w ciągu trzech miesięcy? Zguby londyńczyków zostaną sprzedane na aukcjach lub przekazane fundacjom i organizacjom charytatywnym.
Osoby, które w środkach transportu miejskiego zgubią gotówkę, mają 12 miesięcy na jej odebranie. Zostawione w taksówce pieniądze można odebrać do 3 miesięcy.