Londyńska policja zaniedbuje problem przemocy domowej? Tak wynika ze statystyk
Tylko 64 procent postępowań w sprawie przemocy domowej zakończyło się w latach 2015/16 wyrokiem skazującym. Dla porównania, w południowo-wschodniej Anglii odsetek ten wynosił 74%, a w hrabstwach Merseyside i Cheshire – 80.
“Zbyt długo londyńska policja zawodzi kobiety, nie reagując odpowiednio na przemoc. Mamy nadzieję, że nowa komendant Cressida Dick zmieni sposób, w jaki Met prowadzi dochodzenia w sprawie przemocy domowej” - podkreśliła Sandra Horley, prezes Refuge. Organizacja pomaga ofiarom przemocy domowej w 42 punktach na terenie całej Wielkiej Brytanii - dziennie z jej usług korzysta 4,6 tys. osób.
Jak dodaje Horley, stale spotyka kobiety, które skarżą się, że policja nie traktuje poważnie ich zgłoszeń. “Doceniamy starania Theresy May w walce z przemocą domową oraz powołanie nowej komisarz, jednak dobra wola z góry nie ma odzwierciedlenia w postawie policjantów. Często wykonują oni swoje obowiązki po prostu niedbale” - denerwuje się działaczka.
W latach 2015/16 tylko 9,4 tys. z 14,7 tys. postępowań zakończyło się ukaraniem winnych. Met zapewniło, że pracuje nad poprawą wyników - w tym celu nawiązało współpracę z Prokuraturą Koronną (CPS) oraz London Criminal Justice Board Delivery Group. Ponadto służby badają ponownie sprawy, które nie doprowadziły do skazań.
Urząd burmistrza Sadiqa Khana wydał w ciągu roku na pomoc ofiarom przemocy £9,3 mln. Powołał także pierwszego rzecznika ofiar - Victims Commissioner.