Londyńska policja pozbyła się niepotrzebnych armatek wodnych
Johnson autoryzował zakup tych 25-letnich armatek wodnych od Niemiec w reakcji na falę zamieszek w Londynie i innych brytyjskich miastach w 2011 roku.
Za armatki i ich przystosowanie do swoich potrzeb brytyjska policja zapłaciła 322 tys. funtów. Urządzenia te nigdy nie zostały jednak użyte. W 2015 r. rząd brytyjski zakazał ich używania, powołując się na względy bezpieczeństwa. Ówczesna szefowa MSW Theresa May oświadczyła, że nie zgodzi się na wdrożenie takiej formy tłumienia niepokojów społecznych. Wyraziła też przekonanie, że użycie armatek wodnych mogłoby mieć skutek odwrotny od zamierzonego "na obszarach z historią niepokojów społecznych czy braku zaufania do policji".
Sadiq Khan, który zastąpił Borisa Johnsona na stanowisku burmistrza Londynu, próbował sprzedać armatki od czasu, gdy w 2016 r. został wybrany. "W końcu się ich pozbyliśmy" - napisał na Twitterze. Ujawnił, że zostały sprzedane za 11 025 funtów firmie, która zamierza je rozmontować i wyeksportować ich części.
W sierpniu 2011 roku w Londynie i innych miastach angielskich doszło do wielotysięcznych zamieszek, podpaleń i grabieży. Zamieszki wywołała śmierć czarnoskórego mieszkańca dzielnicy Tottenham, zastrzelonego przez policję podczas próby aresztowania za handel narkotykami.