Londyńczycy dowożą jedzenie uchodźcom z Calais
Wolontariusze z "Felix Project" pojechali furgonetką wypełnioną po brzegi świeżymi produktami spożywczymi do ludzi, którzy mieszkają w pobliżu dawnej "dżungli" - obozu zlikwidowanego dwa lata temu przez francuskie władze.
Organizacja charytatywna z Londynu została założona przez rodzinę Felixa Byama Shawa, który zmarł w wieku 14 lat z powodu zapalenia opon mózgowych.
Brat Felixa, Dan, który odbył podróż do Calais z dwoma kuzynami, opowiedział o trudnościach, jakie napotykają tamtejsi wolontariusze. "Sami uchodźcy są obecnie bardzo trudni do zlokalizowania. Po wyburzeniu dżungli w Calais stali się znacznie mniej widoczni" - zdradził.
"Jeszcze trudniej z nimi współpracować. Upadek dżungli rzeczywiście utrudnił życie wielu ludziom" - dodał w rozmowie ze Standard.co.uk.
W szczytowym momencie w prowizorycznym mieście namiotowym mieszkało około 8 tys. uchodźców. Od czasu rozbiórki obozu setki z nich, w tym rodziny z małymi dziećmi, utknęły w porcie, a w nocy śpią w pobliskich lasach.
Projekt Felix gromadzi artykuły spożywcze od ponad 100 sprzedawców detalicznych, hurtowników i producentów. Żywność - zamiast na wysypiska śmieci - trafia do najbardziej potrzebujących.