Londyn: Znaki w trzech językach, ale nie po angielsku
1
Brytyjczycy z londyńskiej dzielnicy Haringey są oburzeni działaniami swoich radnych, którzy umieścili znaki ostrzegawcze o mandatach za zaśmiecanie ulic w trzech różnych językach - i żaden z nich nie jest po angielsku.
Reklama
Reklama
75 funtów kary grozi każdemu, kto zostanie przyłapany na wyrzucaniu śmieci na ulicy lub z samochodu - takie ostrzeżenia, przytwierdzone do latarni, pojawiły się w północnej dzielnicy Londynu.
Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie to, że zawiadomienie zostało napisane w języku greckim, tureckim i słoweńskim, a po angielsku widnieje jedynie nazwa i logo rady - donosi "Daily Mail".
Część mieszkańców oskarżyła urzędników Haringey o "marnowanie pieniędzy podatników na znaki, które są niezrozumiałe dla większości przechodniów". "Jeżeli są one niezbędne, to powinny być w języku angielskim. To śmieszne tracić fundusze na tablice, które celują w mniejszość i są niezrozumiałe dla reszty" - twierdzi jeden z oburzonych rezydentów, Kay Carter.
"Są to stare znaki, które były używane przez określony czas, w miejscach, gdzie przyłapani na zaśmiecaniu ulicy ludzie nie rozumieją angielskiego" - tłumaczy rzecznik rady w Haringey. "Rada już nie zamawia tablic, które nie zawierają ostrzeżeń po angielsku" - dodaje.
To właśnie w gminie Haringey mieszka najwięcej imigrantów z nowych krajów UE, z czego najliczniejsze grupy tworzą Polacy (10 865) i Turcy (10 096). W 2012 r. imigranci stanowili 43 proc. nowych lokatorów mieszkań socjalnych - wynika z danych Narodowego Urzędu Statystycznego.
Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie to, że zawiadomienie zostało napisane w języku greckim, tureckim i słoweńskim, a po angielsku widnieje jedynie nazwa i logo rady - donosi "Daily Mail".
Część mieszkańców oskarżyła urzędników Haringey o "marnowanie pieniędzy podatników na znaki, które są niezrozumiałe dla większości przechodniów". "Jeżeli są one niezbędne, to powinny być w języku angielskim. To śmieszne tracić fundusze na tablice, które celują w mniejszość i są niezrozumiałe dla reszty" - twierdzi jeden z oburzonych rezydentów, Kay Carter.
"Są to stare znaki, które były używane przez określony czas, w miejscach, gdzie przyłapani na zaśmiecaniu ulicy ludzie nie rozumieją angielskiego" - tłumaczy rzecznik rady w Haringey. "Rada już nie zamawia tablic, które nie zawierają ostrzeżeń po angielsku" - dodaje.
To właśnie w gminie Haringey mieszka najwięcej imigrantów z nowych krajów UE, z czego najliczniejsze grupy tworzą Polacy (10 865) i Turcy (10 096). W 2012 r. imigranci stanowili 43 proc. nowych lokatorów mieszkań socjalnych - wynika z danych Narodowego Urzędu Statystycznego.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama